Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Opuszczone stacje paliw straszą przechodniów

Marta Żbikowska
Opuszczony obiekt od roku szpeci plac Wyspiańskiego. Takich pustych stacji jest jeszcze kilka
Opuszczony obiekt od roku szpeci plac Wyspiańskiego. Takich pustych stacji jest jeszcze kilka Grzegorz Dembiński
Z mapy Poznania znikają małe stacje benzynowe. Nie martwi to użytkowników samochodów, którzy w paliwo i tak zaopatrują się u sieciowych dystrybutorów, ale na opuszczone obiekty narzekają okoliczni mieszkańcy.

– Budynek po stacji stał się toaletą dla amatorów taniego wina – skarży się Katarzyna Bałtyk, która mieszka w kamienicy przy ulicy Wyspiańskiego, tuż obok nieczynnego CPN-u.

Od roku ruchu nie ma też na stacji marki Bliska przy ulicy Gajowej, paliwa nie kupimy także przy Taczaka, ani obok stadionu miejskiego przy ulicy Bułgarskiej. Wszystkie te stacje należą do koncernu Orlen. Obecnie niszczeją i straszą przechodniów.

– Przyczyną zamykania małych stacji paliw w środku miasta jest zmiana natężenia ruchu – mówi Joanna Puškar z biura prasowego PKN Orlen. – Skutkuje to obniżeniem sprzedaży i brakiem rentowności. Również w Poznaniu przyczyny ekonomiczne były powodem wyłączenia z eksploatacji wspomnianych stacji.
Zamknąć nierentowną stację jest łatwo, trudniej zadbać o pozostawienie po sobie porządku oraz późniejsze zagospodarowanie terenu.
– Zgodnie z obowiązującymi procedurami, którym podlegają wszystkie stacje paliw, proces zamykania stacji składa się z czterech etapów – tłumaczy Joanna Puškar.

Pierwszy to wyłączenie stacji z eksploatacji. I na tym etapie od ponad roku pozostaje większość poznańskich stacji. Kolejnym krokiem przy likwidacji jest rozbiórka budynków. Tego etapu doczekała się stacja przy ulicy Taczaka, ale zarówno przy Bułgarskiej, Gajowej, jak i przy Wyspiańskiego obiekty ciągle stoją. Trzecim punktem jest rekultywacja terenu. Na to jednak poznańskie opuszczone stacje-straszydła na razie nie mają szans.

– Jeżeli chodzi o koszt rekultywacji może on być bardzo różny w zależności od stopnia zanieczyszczenia ziemi – tłumaczy Joanna Puškar. – Każdorazowo wyspecjalizowane służby badają stopień zanieczyszczenia i określają metody rekultywacji.

Takie metody są dwie. Tańsza to „in situ”– czyli na miejscu. Polega na wszczepieniu właściwych kultur bakterii oraz myciu gruntu. Dużo droższa metoda „ex situ” wymaga wywiezienia warstwy ziemi, którą oddaje się do czyszczenia. Potem konieczne jest nawiezienie nowej.

Dopiero po wykonaniu trzech pierwszych etapów grunty są dzierżawione, sprzedawane w przetargu lub pozostają w dyspozycji firmy. Na razie nie ma planów dotyczących poznańskich stacji w centrum miasta.

– Decyzje co do likwidacji kolejnych stacji wymagają decyzji administracyjnej i zgody korporacyjnej, a to proces, na który potrzeba czasu – wyjaśnia Joanna Puškar.
Koncernowi Orlen udało się całkowicie zlikwidować obiekt przy ulicy Nowowiejskiego (przy 23 Lutego). Kierowcy urządzili tam sobie samowolny parking rozjeżdżając trawnik. Również jako miejsce parkingowe wykorzystują kierowcy tereny stacji przy stadionie oraz przy Wyspiańskiego.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto