Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Piętnaście osób rannych. Motorniczy stracił uprawnienia. ZOBACZ FILM

Katarzyna Kamińska
Dwa tramwaje najechały na siebie na ulicy Rosevelta
Dwa tramwaje najechały na siebie na ulicy Rosevelta S. Seidler
15 osób trafiło do poznańskich szpitali po tym, jak na trasie PST tramwaj nr 15 uderzył w tył stojącej przed nim czternastki. Do wypadku doszło wczoraj kilkanaście minut przed 10 rano. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się karetki pogotowia, policja i straż pożarna. Motorniczy, który prowadził feralną "piętnastkę" stracił uprawienia do prowadzenia pojazdów szynowych, a do końca tygodnia może usłyszeć zarzuty prokuratorskie.

Z obu maszyn wydostawani byli poszkodowani pasażerowie - większość z nich miała urazy głowy i kończyn. - Ja wydostawałem mężczyznę, który najprawdopodobniej ma uraz miednicy, pleców, kręgosłupa i głowy - mówił Łukasz Piasecki, ratownik medyczny. - Mężczyzna w stanie średnim stabilnym trafił na oddział ratunkowy szpitala im. Raszei.

Z opisu ratownika medycznego wynikało, że pasażer wydobywany był z miejsca najbardziej zniszczonego w wyniku zderzenia. - On siedział na końcu tramwaju, na siedzeniu, które już praktycznie nie istnieje- mówił Piasecki.

Rzeczywiście - kabina motorniczego tramwaju nr 15 zmiażdżyła całkowicie siedzenia pasażerów i metalowe poręcze z tyłu maszyny, w którą uderzył.

W sumie na oddziały ratunkowe szpitala im. Raszei i Wojskowego przy ul. Grunwaldzkiej trafiło 15 osób. Większość z nich ma obrażenia głowy, potłuczenia i złamania. - Wszyscy, którzy stali się poprzewracali - opowiada pan Zenon, który jechał piętnastką. - Mnie na szczęście nic się nie stało, ale pasażerowie spadali z krzeseł, upadali, uderzali się o siedzenia. Nie widziałem samego momentu zderzenia, ale nie czułem, żeby motorniczy w ogóle hamował.

Potwierdzają to również specjaliści z policji i MPK. - Kierowca tramwaju piętnaście twierdzi, że nie widział czternastki stojącej przed wjazdem na Roosevelta - mówił na miejscu wypadku Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. - Obaj mężczyźni kierujący tramwajami byli trzeźwi, ale trwają ich dalsze badania.

- Zabezpieczyliśmy do badania rejestratory z obu tramwajów - tłumaczył Krzysztof Dostatni, kierownik sekcji kontroli ruchu MPK. - Wszystkie procedury po wypadku zostały dopełnione. Na miejscu wypadku pojawił się prokurator oraz biegli aby ustalić przyczyny zdarzenia.

Motorniczy tramwaju nr 15 mówił po wypadku, że nie zauważył stojącej na światłach czternastki, bo był oślepiony słońcem. - Nie czas na to by rozstrzygać o winie kogokolwiek - mówił Klimczewski. - Zabezpieczyliśmy tarczki tachografów, będziemy rozmawiać z motorniczymi, pracujemy nad ustaleniem przyczyn.

Została stworzona komisja do badania przyczyn wypadku, w której skład wchodzą policjanci, prokurator i specjaliści z MPK.

Już w kwadrans po wypadku MPK uruchomiło komunikację zastępczą. Tramwaje były kierowane ulicą Pułaskiego w kierunku Sołacza i Winograd, a wzdłuż trasy Poznańskiego Szybkiego Tramwaju kursowały autobusy zastępcze.

Ruch tramwajowy na Pestce został przywrócony około godziny 13.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto