Poznań: Powstanie kawiarnia prowadzona przez osoby po kryzysach psychicznych?

Powstanie kawiarnia prowadzona przez osoby po kryzysach psychicznych?

Co najmniej 11, a docelowo nawet 15. Tyle spółdzielni socjalnych, zatrudniających osoby wykluczone społecznie miało powstać w ramach projektu "Wielkopolskie Centrum Ekonomii Społecznej", koordynowanego przez Fundację Pomocy Wzajemnej Barka.

W planach istniało m.in. utworzenie studio tatuażu prowadzonego przez długotrwale bezrobotnych, klubokawarni dającej pracę niepełnosprawnym intelektualnie, lokalu zatrudniającego osoby po kryzysach psychicznych - chorujących na schizofrenię i depresję. - Niestety, wszystko wskazuje na to, że nasz plan się nie powiedzie. Grupa w tej chwili liczy zbyt mało osób, by założyć spółdzielnię. Jeśli mamy spełnić wymogi formalne, musi być ich co najmniej pięć - mówi Bogdan Nowicki, prezes Stowarzyszenia Wszyscy Ludzie Dobrej Woli, zajmującego się poznaniakami po kryzysach psychicznych.

Jak tłumaczy, osoby do niedawna stanowiące trzon grupy inicjatywnej wystraszyły się weksla, który należy podpisać by otrzymać dofinansowanie. - Chorym znacznie trudniej jest podjąć takie zobowiązanie, ponieważ boją się, że w razie niepowodzenia ze spłatą zobowiązań zostaną zupełnie sami.

CZYTAJ TEŻ: Spółdzielnia socjalna w Poznaniu - klubokawiarnia inna niż wszystkie

Choć czas składania biznesplanów Barka wydłużyła spółdzielniom socjalnym do połowy września, stowarzyszenie w tej chwili nie jest w stanie go napisać. - Myślałem, że już przezwyciężyliśmy wszelkie trudności, bo po długich poszukiwaniach udało nam się znaleźć lokal pod klubokawiarnię. Moglibyśmy go otworzyć w siedzibie Klubu Inteligencji Katolickiej działającego przy poznańskiej farze. To ładne miejsce, dobrze wyposażone, a do tego niedrogie. Jednak w tej sytuacji cała nasza inicjtywa stanęła w martwym punkcie - podkreśla.

Zarówno Bogdan Nowicki, jak i Maciej Małach z Fundacji Pomocy Wzajemnej Barka zauważają, że w mniejszych wielkopolskich miastach zdecydowanie łatwiej jest zorganizować spółdzielnie. - To ze względu na wsparcie burmistrzów, czy kierowników lokalnych Ośrodków Pomocy Społecznej - stwierdza Małach. Tymczasem w Poznaniu spółdzielnie muszą często borykać się z machiną urzędniczą. Czy znajdą się chętni by pomóc w powstaniu kawiarni?

- Część osób rzeczywiście wycofuje się w trakcie realizacji programu, ale nawet zdekompletowane grupy inicjatywne staramy się łączyć, by spółdzielnie ostatecznie powstawały - wyjaśnia Maciej Małach z Fundacji Pomocy Wzajemnej Barka.

Przypadek Stowarzyszenia Wszyscy Ludzie Dobrej Woli jest jednak szczególny, bowiem tworzą je osoby chore. - Bezrobotni nie wycofali się ze swoich inicjatyw, nie podcinają im skrzydeł nawet małe porażki. My tak dobrze nie mamy - smutno konstatuje Bogdan Nowicki, prezes Stowarzszenia Wszyscy Ludzie Dobrej Woli.

- Rzeczywiście chorym trudniej jest zaufać obcym, którzy chcieliby dołączyć do ich grupy inicjatywnej - mówi Małach. Jednak dodaje też, że nie powinny się one obawiać weksla stanowiącego warunek przyznania dofinansowania na prowadzenie działalności gospodarczej. - Biliśmy się o to, by to zmienić, ale ustawodawca jest nieubłagany. Od osób fizycznych tworzących spółdzielnie Powiatowe Urzędy Pracy wymagają poręczenia finansowego w postaci weksla, ale od momentu gdy tylko Barka powstała nie zdarzyła się sytuacja, w której ktoś musiałby zwracać pieniądze - uspokaja.

Spółdzielnie otrzymają dofinansowanie w wysokości do 100 tys. zł z Europejskiego Funduszu Społecznego, wsparcie pomostowe na środki eksploatacyjne (1,5 tys. zł miesięcznie przez rok), darmową obsługę księgowości oraz dwuletnie refinansowanie składek ZUS.