Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Protest w sprawie wycinki drzewa na Jeżycach. Deweloper wezwał policję. Uważa, że zgromadzenie było nielegalne

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
Grupa Extinction Rebellion zorganizowała w poniedziałek pikietę pod budynkiem Ataner. Przyszli mieszkańcy Jeżyc, a także przedstawiciele Federacji Anarchistycznej, Rady Osiedla Jeżyce i lokalni aktywiści. Łącznie około 10 osób. Przyczynkiem była wycinka stuletniego drzewa u zbiegu ulic Gajowej i Zwierzynieckiej w minioną sobotę.
Grupa Extinction Rebellion zorganizowała w poniedziałek pikietę pod budynkiem Ataner. Przyszli mieszkańcy Jeżyc, a także przedstawiciele Federacji Anarchistycznej, Rady Osiedla Jeżyce i lokalni aktywiści. Łącznie około 10 osób. Przyczynkiem była wycinka stuletniego drzewa u zbiegu ulic Gajowej i Zwierzynieckiej w minioną sobotę. Łukasz Gdak
Grupa poznaniaków w poniedziałek, 24 lutego rano spotkała się pod siedzibą Atanera, by wyrazić swój sprzeciw wobec niedawnej wycinki drzewa, rosnącego u zbiegu ulic Gajowej i Zwierzynieckiej na Jeżycach. W jego miejsce deweloper ma postawić siedmiopiętrowy blok. Gdy protestujący próbowali wejść do budynku, by zostawić przedstawicielom firmy pozostałości po wyciętym drzewie, zostali zablokowani przez ochroniarzy. Następnie Ataner wezwał policję. Uważa, że zgromadzenie było nielegalne.

Grupa Extinction Rebellion zorganizowała w poniedziałek pikietę pod budynkiem Atanera. Przyszli mieszkańcy Jeżyc, a także przedstawiciele Federacji Anarchistycznej i lokalni aktywiści. Łącznie około 10 osób. Przyczynkiem była wycinka stuletniego drzewa u zbiegu ulic Gajowej i Zwierzynieckiej w minioną sobotę.

Zobacz:

Drzewa z Gajowej nie dało się uratować. Pikieta pod siedzibą Atanera

Mimo protestów mieszkańców, a także prób przekonania władz miasta, by zablokowały wycinkę, nie udało się drzewa uratować. W jego miejsce ma powstać siedmiopiętrowy blok projektu pracowni architektonicznej Sipińskich.

- W mieście drzew jest niewiele, a ich znaczenie jest ogromne. Ochładzają powietrze, chronią nas przed upałami. Chcemy pokazać, że w temacie zieleni nie odpuszczamy. Mimo że tego jednego drzewa nie udało się uratować, nie damy deweloperom zabrać całej powierzchni miasta - mówi Lena Osuch-Cierniak z Extinction Rebellion.

Sprawdź też:

I chociaż Ataner zapowiedział nowe nasadzenia w ramach rekompensaty na terenie Starego Zoo, to nie zadowala mieszkańców. - Małe, cienkie, dwumetrowe drzewa nie są w stanie zrekompensować tego, co dawało to duże - mówi Lena Osuch-Cierniak.

Członkowie poniedziałkowej pikiety mieli przygotowane banery, a także przynieśli ze sobą pozostałości po wyciętym drzewie. Skandowali "Ataner to zbiór zer" i "Dość wycinki".

- Mamy żądania do Atanera, by zaprzestał wycinki drzew, które są zdrowe, bez uzgodnienie tego z radami osiedli. Oraz by na własnym terenie zasadził 1500 drzew, które zgodnie z wyliczeniami Uniwersytetu Łódzkiego mogłyby zrekompensować wycinkę tego stuletniego kasztanowca. W mieście brakuje dobrej woli, by istniejącą zieleń zachować - mówi Julian Molski.

- To, co się dzieje w Poznaniu, jest nieakceptowalne. Przy dzisiejszej architekturze, technologii można wykorzystać drzewa, jako element budynku. Spotykamy się w poniedziałek z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem w klubie muzycznym, gdzie poruszymy temat wycinek drzew w mieście - twierdzi Andrzej Zimowski, emeryt z Jeżyc.

Ataner zablokował wejście do budynku. Wezwał policję

Pikietujący chcieli wejść do budynku Atanera, by zostawić kawałki drzewa, ale zostali zablokowali przez ochronę. - Ataner nie przyznaje się do tego drzewa - stwierdzili pikietujący.

Do budynku także nie zostali wpuszczeni dziennikarze. Po krótkim czasie przyjechała policja, która poprosiła, by zgromadzenie opuściło teren schodów. - To teren prywatny. Dlatego proszę państwa byście stanęli niżej i zeszli ze schodów - mówiła do pikietujących policjantka.

Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Magdalenę Szulc, PR manager spółki Ataner. - My nie spotykamy się i nie rozmawiamy w ten sposób, wylewając hejt w mediach czy pisząc na murach obraźliwe rzeczy. Jesteśmy gotowi do rozmów, ale nie w taki sposób - tłumaczy M. Szulc.

Sprawdź też:

Zdaniem przedstawicielki Atanera poniedziałkowa pikieta była nielegalna, bo nie była spontaniczna. Tłumaczy, że policja została wezwana ponieważ pikietujący blokowali wejście do budynku. - Po rozmowie z prawnikami zastanowimy się, czy nie zgłosić tego faktu do prokuratury, a także blokady wejścia. Na pewno zgłosimy akt wandalizmu, czyli obraźliwe napisy, które po wycince kasztanowca znalazły się na naszym budynku - zapowiada Magdalena Szulc.

Na zarzuty o wycinkę drzewa i brak jego ochrony odpowiada. - Nie wycinamy każdego drzewa, ale w tym wypadku nie dało się inaczej. Pojawiają się głosy, że były inne projekty i drzewo można było uratować, ale nawet jeśli takie powstawały, to nie były to nasze projekty, na nasze zlecenie. My zleciliśmy tę pracę pracowni Sipińskich. I zgodnie z tym projektem drzewa musiało zostać wycięte.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto