W ostatnich dniach poznaniacy coraz częściej muszą wzywać straż pożarną z powoduj roju owadów. W ubiegłym tygodniu pszczoły pojawiły się na skrzyżowaniu ulic Grunwaldzkiej i Bułgarskiej. Spowodowało to niemałe zamieszanie, bowiem straż musiała zabezpieczyć przystanek komunikacji miejskiej. Pszczoły pojawiły się także przy ul. Mylnej.
W czwartek straż pożarna musiał interweniować aż trzy razy. Pszczoły niemal w tym samym czasie pojawiły się przy ul. Konfederackiej, ul. Orzechowej oraz przy ul. Ziętary.
Owady są zbierane do specjalnego pojemnika, tzw. rojnicy, wywożone, a następnie przekazywane pszczelarzom. Jedną z osób, która pomaga strażakom w wyłapywaniu rojów jest doświadczony poznański pszczelarz Marian Dopierała. - Roje pojawiają się w momencie, kiedy w ulu mamy nadmiar pszczół - tłumaczy.
Nowych rojów jest sporo, ponieważ w ostatnim czasie było zimno i owady nie wylatywały z uli. Nie było więc ich naturalnej selekcji. Jeśli jest zimno, owady zostają w ulu i rozmnażają się. - Miejsce, w którym pojawiają się pszczoły nie jest przypadkowe. Wybiera je matka, a cały wylot przygotowują pszczoły szperaczki. W ulu pozostaje nowa matka - tłumaczy pszczelarz.
Marian Dopierała zwraca uwagę, że po wyłapaniu pszczół, 5-10 proc. owadów pozostaje. - Jeszcze przez około dwa tygodnie odwiedzają to miejsce, a następnie wracają do ula - opowiada.
Sprawdź też:
- 21 miejsc w Wielkopolsce idealnych na wycieczkę
- Oszuści i naciągacze poszukiwani przez wielkopolską policję. Rozpoznajesz ich?
- Przy nich twoje życie to krótka chwila!
- Zobacz hostessy, które odwracają uwagę od samochodów
- Najpiękniejsze fanki Lecha Poznań [TOP 50]
- Poznań: Tych kierunków lepiej nie studiuj!
POLECAMY:
Zobacz też: Pszczoły wymierają, grozi nam głód
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?