Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Sąd badał padlinę senatora Henryka Stokłosy

Barbara Sadłowska
Henryk Stokłosa zaprzeczył dzisiaj zeznaniom świadków
Henryk Stokłosa zaprzeczył dzisiaj zeznaniom świadków Janusz Romaniszyn
Poznański sąd, przed którym odpowiada Henryk Stokłosa, zajął się dzisiaj wątkiem padliny, jaką miał nielegalnie zakopywać były pilski senator. Podobno w ten sposób radził sobie z potopionym inwentarzem podczas wielkiej powodzi w 1997 r. Natomiast akt oskarżenia dotyczy jednak tylko lata 2005 r.

W środę w tej sprawie zeznawali członkowie Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Mścisław Brodala, zanim przeszedł do wątku padliny, opowiedział, jak to Henryk Stokłosa chciał zostać radnym gminy Kaczory. Nie został, bo jak się okazało, zełgał w oświadczeniu, że nie był karany. Tymczasem sąd warunkowo umorzył postępowanie w jego sprawie, co dla kariery samorządowca jest porównywalne z wyrokiem.

- Wszystko zaczęło się od głośnego zebrania wiejskiego w Śmiłowie, w lutym 2004 roku - mówił świadek Brodala. - Henryk Stokłosa był jeszcze wówczas senatorem i chciał wybudować drugi zakład utylizacyjny. Wiedziałem, jak i inni uczestnicy zebrania, jak uciążliwy jest pierwszy zakład. Mówiąc krótko: potworny smród. Powiedziałem też, że Stokłosa chce uchodzić za dobrodzieja, bo daje pracę, a ja wiedziałem, że zarobki u niego są bardzo niskie. Pan Stokłosa odpowiedział mi - przepraszam, że zacytuję: "Pańskie gówna, które pan wykicha, ja w swojej oczyszczalni muszę wąchać".

- Zeznanie świadka przyjmuję jako osobistą pokutę przed świętami wielkanocnymi. Oświadczam, że świadek mija się z prawdą - skomentował zeznania Henryk Stokłosa. Również dzisiaj zeznawała Irena Sienkiewicz, prezes stowarzyszenia. To ona zawiadomiła policję o o nielegalnym zakopywaniu tysięcy ton padliny. Członkowie stowarzyszenia dowiadywali się o tym z anonimowych telefonów i rozmów pracowników Farmutilu. Podobno przyczyną nocnych prac na działce 85 była awaria drugiego zakładu utylizacyjnego senatora.

Adwokaci Henryka Stokłosy próbowali przekonać sąd, że stowarzyszenie działa w interesie firm konkurencyjnych dla Farmutilu. Głos zabrał również sam oskarżony. Oświadczył, że świadek zeznał nieprawdę i zapytał: - Czy stowarzyszenie było finansowane przez konkurencyjne wobec Farmutilu firmy?

- Nigdy - odpowiedziała Irena Sienkiewicz. - Żadna firma nas nie sponsorowała - podkreśliła. Jutro, w kolejnym dniu procesu, również będą zeznawać świadkowie związani z wątkiem nielegalnej padliny.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto