W nocy z soboty na niedzielę z 40-letnim samobójcą przez ponad trzy godziny rozmawiali policyjni negocjatorzy oraz psycholog. Mężczyzna nad ranem zszedł z balustrady i zgodził się na przewiezienie go karetką do kliniki psychiatrii przy ul. Szpitalnej. To jednak na niewiele się zdało. - Chory nie potwierdził myśli samobójczych – mówi dla Gazety Wyborczej szef kliniki psychiatrii prof. Janusz Rybakowski.
Mężczyzna w rozmowie z młodym lekarzem stwierdził, że czuje się lepiej i nie wyraził zgody na obserwację. Zatrzymanie pacjenta wbrew jego woli byłoby możliwe, gdyby stan pacjenta zagrażał zdrowiu lub życiu jego samego lub innych osób. Lekarz rozmawiający z 40-latkiem uznał, że takiego zagrożenia nie ma. Nie skonsultował sprawy z innym psychiatrą i wypuścił 40-latka do domu. Ten godzinę później wyskoczył z wieżowca na os. Orła Białego. Poniósł śmierć na miejscu.
Lekarz, będący w trakcie specjalizacji z psychiatrii, otrzymał ustne pouczenie. Śledztwo w sprawie prowadzi prokuratura. Klinika czeka na jej ustalenia.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?