– Wiem, że resztki po wesołym miasteczku nie upiększają okolicy, dlatego na wiosnę pozostałości planujemy wywieźć – podkreśla Zdzisław Misiak, właściciel „Dzidkolandu”. – Niełatwo znaleźć kupców na te urządzenia. To musi potrwać, a przez ten czas gdzieś trzeba wszystko trzymać.
Oprowadzając po terenie, Zdzisław Misiak nie kryje wzruszenia. Bo kiedyś park rozrywki tętnił życiem. Dom strachów, parasolki, salon luster, samochody, flipery, a nawet kolejka górska. To tylko niektóre z urządzeń, które były dostępne dla głodnych wrażeń malców. Po terenie chodziło kilka kucy szetlandzkich, a ponadto „mieszczuchy” mogły zobaczyć kury i kaczki. Dzisiaj o czasach prosperity przypominają wyłącznie resztki ciętych na złom urządzeń i stojąca karuzela łańcuchowa.
– Kiedy zacząłem swoją przygodę z rozrywką, z tego można było dobrze żyć – twierdzi Z. Misiak. – W latach 80. i 90. z wesołym miasteczkiem objeżdżaliśmy całą Polskę. Nie było kłopotów z placem, ludzie chętnie przychodzili, by wydać kilka groszy na przejażdżkę karuzelą, czy spróbować sił na strzelnicy. Potem to się nagle skończyło.
Czy się opłacało? Jak wspomina właściciel, w latach 80., jako jeden z pierwszych poznaniaków posiadał nowe bmw. Takie samo jak legendarny piłkarz Lecha – Mirosław Okoński.
O czasach, gdy zarabiał duże pieniądze i robił to, co sprawiało mu radość, dawno zapomniał. Marzenia odżyły na moment kilka lat temu, gdy interes chciała przejąć mieszkająca w Hiszpanii córka. Gdy w styczniu zmarła, zgasła także nadzieja dla wesołego miasteczka.
– To był pewien element folkloru, którego brak to z pewnością duża szkoda. Niestety, my nie mamy na to żadnego wpływu – twierdzi Gerard Cofta, przewodniczący Rady Osiedla Ostrów Tumski-Śródka-Zawady.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy właściciel może liczyć na pomoc ze strony Urzędu Miasta. Jeśli nie w przywróceniu do życia barwnego elementu miejskiego krajobrazu, to chociaż w jego uprzątnięciu.
– Prywatna działka i prywatny właściciel, który przechowuje na tej działce prywatny sprzęt – poinformowało nas biuro prasowe. Zatem nic nie można zrobić.
Dlatego właściciel sam sprząta całość. Jak nas zapewnił, z pewnością resztki nie będą straszyć kibiców, którzy przyjadą do Poznania na Euro 2012. Bo do tego czasu po ponurym miasteczku, nie będzie ani śladu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?