Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Szpital wojskowy "pod ostrzałem" gołębi

Maciej Roik
Zastosowane kolce są beznadziejne i źle zamontowane. Skuteczność jest 100% wówczas, gdy montaż kolców zabezpiecza całą szerokość gzymsu bądź parapetu. Przyklejenie jednego modułu na środku szerokości parapetu nic nie daje - szkoda pieniędzy.
Zajmuje się
Zastosowane kolce są beznadziejne i źle zamontowane. Skuteczność jest 100% wówczas, gdy montaż kolców zabezpiecza całą szerokość gzymsu bądź parapetu. Przyklejenie jednego modułu na środku szerokości parapetu nic nie daje - szkoda pieniędzy. Zajmuje się Bernard Wieczorek
Pacjenci szpitala wojskowego są zbulwersowani ptasimi odchodami, które leżą na balkonach, parapetach i dziedzińcu placówki. Choć władze szpitala problem dostrzegają, montują kolce, które mają niechcianych gości odstraszyć, a także na bieżąco sprzątają, to niestety problem wciąż jest nierozwiązany.

– Gdy to zobaczyłem byłem zszokowany – mówi Maciej Nawrocki, były pacjent szpitala. – Zapaskudzone przez gołębie balkony, parapety, kilkunastometrowe smugi odchodów na ścianach budynku. Ptaków nie powstrzymują nawet przewiązane szmaty, które mają je odstraszać, a także kolce na parapetach. Gołębie siadają wszędzie. Odchody na balkonach to miejscami warstwa około 3 centymetrów grubości. Co najdziwniejsze są one także tam, gdzie z pozoru wymagana jest wysoka czystość, czyli w sąsiedztwie wydziału dermatologii i kardiologii – dodaje Nawrocki.

Z problemem ptasich odchodów, władze szpitala walczą od lat. Żeby nie dopuścić do epidemii, inwestują w specjalne siatki z kolcami, które mają gołębie odstraszać. Niestety to nie przynosi efektu. Częściowo problem mógłby rozwiązać demontaż balkonów. Jest to jednak wykluczone, bo nad budynkiem pieczę ma konserwator zabytków i zgody nie będzie.

Gołębie bezkarnie przesiadują na parapetach, a wszelkie próby ich zwalczania, przypominają walkę z wiatrakami. Przyczyną są skromne fundusze, które uniemożliwiają zabezpieczenie wszystkich miejsc, w których ptaki mogą się osiedlić.

– Parapety i balkony są regularnie zmywane i odkażane – podkreśla Ryszard Stankiewicz, dyrektor szpitala wojskowego. – Gołębie są dużym problemem, ale, niestety, niewiele możemy z tym zrobić. Trzydzieści centymetrów siatki z kolcami kosztuje 12 złotych. W sumie w szpitalu mamy około 680 okien i nie stać nas, żeby zabezpieczyć je wszystkie. Mamy znacznie pilniejsze potrzeby, na które musimy wygospodarować pieniądze co miesiąc – tłumaczy dyrektor.

Tymczasem wciąż nierozwiązany problem ptasich odchodów i podkreślanie, że są ważniejsze wydatki może być groźne. Szczególnie dla pacjentów, którzy mimo zabezpieczeń, mają styczność z ptasimi odchodami.
W sprawę nie włącza się jednak sanepid. Jak nas zapewnili jego przedstawiciele, problem powinien zostać rozwiązany przez zarządcę placówki. W tym przypadku odpowiedzialne są władze szpitala wojskowego.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: POZNAŃ - Szpital wojskowy "pod ostrzałem" gołębi - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto