– Byłam zakleszczona. Wisiałam na wysokości pierwszego piętra uwięziona między meblami i gruzem. A ten mężczyzna uratował mi życie. Nie wiem, co by się stało, gdyby nie jego pomoc – wspomina Renata Keller, jedna z osób poszkodowanych w tragicznym wybuchu na Dębcu. W katastrofie straciła syna. Teraz jednak chciałaby odnaleźć i podziękować osobiście tajemniczemu mężczyznę, który pomógł jej chwilę po eksplozji.
Tej tragedii nikt się nie spodziewał, nikt nie mógł być na nią przygotowany. To miała być normalna niedziela. Część osób wciąż spała, inni byli w pobliskim kościele na mszy świętej. Jeszcze inni wyszli do sklepu lub na spacer z psem jak pani Renata.
– Około godz. 7.10 wyszłam z psem. Pospacerowałam z nim ok. 20 minut, kupiłam bułki i wróciłam do domu – opowiada Renata Keller. Spotykamy się z nią w Szpitalu Miejskim im. Franciszka Raszei, gdzie wciąż jest leczona. Tuż po wybuchu kobieta została przewieziona do szpitala w Puszczykowie. Stamtąd po kilku dniach trafiła do Poznania. Chociaż jej stan się poprawia, nadal musi być pod opieką lekarzy.
To tylko fragment artykułu. Czytaj całość za darmo w serwisie Głos Wielkopolski Plus:
Wybuch na Dębcu: Uratował jej życie tuż po eksplozji. Teraz chce go odnaleźć i podziękować osobiście
POLECAMY:
Rozrywka
Wypadki, korki, drogi
Inwestycje
Quizy - sprawdź, czy wiesz
Nowe miejsca w Poznaniu
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?