W poniedziałek ulice Świętego Jerzego i Dolna Wilda wyglądały jak po przejściu nawałnicy (ta ostatnia będzie nieprzejezdne przez kilka dni). Zapadnięta jezdnia, spękana asfaltowa nawierzchnia, pozapychane studzienki kanalizacji deszczowej. Tylko na ul. ojca Żelazka pracownicy spółki Wodkan usuwali szlam z 14 studzienek. Żeby przebić się przez nagromadzony w studzienkach muł pracownicy czyszczący kanalizację używali strumienia wody o ciśnieniu około 100 atmosfer.
– W Niemczech, w Austrii, w studzienkach są kosze, które się wyjmuje. Łatwiej wówczas oczyścić studzienkę – mówi Marcin Pawłowicz z Wodkanu. – A może przydałoby się po prostu częściej czyścić studzienki?
Wczoraj Zarząd Dróg Miejskich zlecił czyszczenie studzienek w rejonie skrzyżowania Dąbrowskiego z Lutycką i z Wichrową. W sobotę w tych miejscach stały potężne kałuże.
Może warto byłoby też przyjrzeć się urządzeniom, które winny przepompowywać wodę gromadzącą się pod wiaduktami na Dąbrowskiego do wyżej położonych kolektorów.
Obecność ogromnych kałuż na ul. Baraniaka ZDM tłumaczył tylko tym, że jest tam obniżenie terenu. Ale przecież kanalizacja w tym miejscu jest całkiem nowa.
Jeszcze wczoraj strażacy z poznańskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4 usuwali wodę z piwnicy hurtowni przy ul. Dolna Wilda. Spłynęła ona do budynku z przyległych terenów, między innymi boiska Liceum Ogólnokształcącego numer 5.
Właściciel tej hurtowni miał wyjątkowego pecha, bo do piwnic napłynęła cuchnąca ciecz z kolektora ogólnospławnego, czyli takiego, którym płynie i deszczówka i ścieki komunalne.
Strażacy potrzebowali aż dwóch pomp, by można było w ogóle mówić o tym, że wody ubywa.
– Po takich pompowaniach musimy czyścić węże specjalnymi myjkami, również pompy wymagają dodatkowych zabiegów – wyjaśnia Michał Kucierski rzecznik KM PSP w Poznaniu.
W sobotę wodę z piwnic pompowało i usuwało przewrócone drzewa 160 strażaków zawodowych i ochotników. Pracowało 20 pomp. Sto razy do wezwań jeździli też pracownicy Aquanetu. Jak wynika z prognoz meteorologicznych kolejne dni znów przyniosą deszcze. Najbardziej zagrożone zalaniem są te obszary miasta, gdzie jest kanalizacja ogólnospławna. A jest ona m.in na: al. Armii Poznań, wzdłuż Garbar (do granicy z Wartą), Królowej Jadwigi, Towarowej, Roosevelta, Pułaskiego a także na całej Górnej i Dolnej Wildzie, ul. św. Jerzego, o. Żelazka, w okolicach giełdy kwiatowej aż do Warty. Tego typu kanalizacja jest też na Łazarzu i przy Dworcu PKP.
Jak można się uchronić przed zalaniem? – Można zamontować urządzenie przeciwzalewowe – mówi Dorota Wiśniewska z Aquanetu.
Instaluje się je na rurze odprowadzającej ścieki z budynku. Działa ono na zasadzie klapy otwieranej automatycznie przy odpływie ścieków z domu i zamykanej, gdy one się cofają. Urządzenie zabezpiecza przed napływem ścieków z zewnątrz. Urządzenie to powinien zamontować właściciel budynku, a w przypadku bloków spółdzielnia mieszkaniowa.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?