Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Wyjątkowe "operacje przez dziurkę od klucza" w Szpitalu Klinicznym im. Karola Jonschera. To szansa dla niemowląt i noworodków

Nicole Młodziejewska
Operacja metodą laparoskopową, nazywana też „operacją przez dziurkę od klucza”, to rzadko stosowany zabieg u noworodków. Z takim wyzwaniem dwukrotnie zmierzyli się chirurdzy ze Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Za każdym razem z powodzeniem.
Operacja metodą laparoskopową, nazywana też „operacją przez dziurkę od klucza”, to rzadko stosowany zabieg u noworodków. Z takim wyzwaniem dwukrotnie zmierzyli się chirurdzy ze Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Za każdym razem z powodzeniem. Waldemar Wylegalski
Operacja metodą laparoskopową, nazywana też "operacją przez dziurkę od klucza", została ostatnio dwukrotnie przeprowadzona w Szpitalu Klinicznym im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Dwutygodniowa Helenka i mająca miesiąc Natasza kilka dni temu trafiły na oddział onkologiczny poznańskiego szpitala z dużymi guzami nadnercza.

– O problemie dowiedzieliśmy się od razu po urodzeniu. Mała miała zrobione USG brzucha i najpierw podejrzewano u niej krwiaka – wspomina pani Arleta, mama miesięcznej Nataszy i dodaje: – Po dwóch tygodniach nasza pani doktor ze szpitala z Kościana poprosiła nas o powtórne USG, żeby skontrolować, czy ten krwiak się wchłania, czy faktycznie może to być jakiś nowotwór. Niestety, nic nie wskazywało na to, że to będzie się wchłaniać i po prostu wysłała nas tutaj do Poznania, żeby skonsultować tę kwestię z lekarzami, którzy mają większe doświadczenie.

Czytaj też: Chorzy na serce walczą o refundację innowacyjnego leku

Z kolei rodzice dwutygodniowej Helenki, o problemach córki dowiedzieli się jeszcze w czasie ciąży.

– U nas zostało to wykryte jeszcze, jak Helenka była w brzuszku. Mieliśmy też inny problem i z tego względu zostaliśmy skierowani do szpitala na ul. Polną na badania. Tam na USG były widoczne zmiany. Jak tylko Helenka się urodziła, od razu była diagnozowana i tam wykryto guza nadnercza. W taki sposób z Polnej trafiliśmy tutaj po kilku dniach – relacjonuje pani Jagoda, mama dziewczynki.

Rodzice noworodków nie ukrywają, że byli wstrząśnięci informacjami od lekarzy.

– To był szok... Skąd u tak małego dziecka to się bierze? Bo tak naprawdę każdy się dziwi, jak dziecko może urodzić się z nowotworem. Potem się okazuje, że wiele rodziców może nie wiedzieć, że jego dziecko jest chore. Wiele szpitali nie robi badań USG brzucha, bo to są bardzo kosztowne badania – wspomina pani Arleta.

Małe pacjentki na blok operacyjny trafiły praktycznie dzień po dniu.

– W standardzie u tak małych dzieci wykonuje się operację tradycyjną, czyli szerokie otwarcie jamy brzusznej, wypreparowanie guza i rekonstrukcja powłok. Są to duże cięcia skórne, dlatego, że samo nadnercze jest narządem wyjątkowo schowanym w brzuszku dziecka, czy dorosłego człowieka i dostęp taką metodą tradycyjną jest stosunkowo trudny – wyjaśnia prof. Przemysław Mańkowski, kierownik Kliniki Chirurgii, Traumatologii i Urologii Dziecięcej UM i dodaje: – Natomiast my zastosowaliśmy taką metodę, która nie jest może nowatorska u dorosłych, czy u dzieci starszych, ale jest za to pewnym wyzwaniem u noworodków.

Sprawdź też: Jakie badania powinna wykonać każda kobieta? [Kalendarz badań dla pań]

Metoda laparoskopowa, której podjęli się poznańscy chirurdzy, polega na tzw. operacji przez dziurkę od klucza. Charakteryzuje się małymi nacięciami, a usunięcie guza odbywa się bez konieczności otwierania jamy brzusznej. W przypadku Heleny i Nataszy było to dużo bardziej skomplikowane.

– Po pierwsze, są to tak małe organizmy, że sprzęt musi być odpowiedni. A my taki posiadamy, czyli narzędzia o średnicy 3 mm. Po drugie, musimy, jako zespół chirurgów posiadać pewne umiejętności dlatego, że w tak małym brzuszku jest bardzo mała przestrzeń. Te guzy bardzo często dotykają lub znajdują się przy dużych naczyniach, więc tu preparowanie musi być bardzo delikatne – opisuje prof. Mańkowski i dodaje, że zabiegi przebiegły bez problemów i u obu dziewczynek udało się usunąć guzy.

Metoda laparoskopowa jest mało inwazyjna i nie obciąża pacjentów. Dzięki niej dużo krótszy jest też czas operacji.

– Przy drugiej operacji samo wypreparowanie guza trwało 40 minut, więc to jest naprawdę duży sukces, bo w przypadku tradycyjnej dużej operacji w tym czasie nie zdążylibyśmy często otworzyć powłok brzucha i odsłonić guza– mówi prof. Mańkowski.

Niewielka, w porównaniu do typowych operacji, jest też rana pooperacyjna. Ponadto po dużych zabiegach pacjenci muszą przeleżeć w szpitalu jeszcze około dziesięciu dni. W przypadku Nataszy i Heleny były to zaledwie trzy i cztery dni.

Zobacz również: Świat po papierosach nie będzie światem bez używek, ale może to być świat bez dymu. Jednym z przywódców bezdymnej rewolucji jest Polak!

– Po tak dużym zabiegu te kilka dni pobytu to już jest duży postęp, bo nie oszukujmy się, najlepszym miejscem dla takich niemowlaków, czy noworodków, jest dom rodzinny – podsumowuje prof. Mańkowski.

Rodzice małych pacjentek nie kryją zadowolenia z przeprowadzonych operacji.

– Największe podziękowania należą się właśnie panu profesorowi, że to się tak udało akurat laparoskopowo, a nie poprzez cięcie i otwieranie takiego małego dziecka – mówi pani Jagoda.

Z kolei pani Arleta dodaje: – Tak naprawdę trzeba byłoby im całe brzuszki przeciąć. Wtedy mogłyby być komplikacje, różne infekcje, a tutaj wszystko jest suche, nie ma żadnej mokrej rany i nie ma ryzyka zakażenia.

Rodzice zaznaczają również, że poprawę widać też po zachowaniu dziewczynek.

– Nasza mała zaczęła się uśmiechać w drugiej dobie po operacji i zaczęła się zachowywać zupełnie inaczej niż było przed zabiegiem. Wtedy dużo płakała, a w tej chwili jest dużo bardziej spokojna – stwierdza pani Arleta i dodaje: – Najważniejsze żeby obie dziewczynki doszły do siebie a wyniki histopatologiczne wykazały, że to nie jest nic złego. Tylko tak po prostu… było, wycieli i koniec.

Największa porodówka w Polsce po remoncie. Kasia Bujakiewicz wspomina swój poród w Poznaniu - zobacz:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto