POZNAŃ - Zamiast opinii, wybiorą się na Sołacz

- Sądzę, że odbędzie się ona w przyszłym tygodniu z udziałem radnych, przedstawicieli Rady Osiedla Sołacz i właścicielami działek - mówi Wojciech Kręglewski, przewodniczący komisji. - Mam nadzieję tylko, że nie przekształci się ona w wiec lub skończy awanturą.

Kolejne posiedzenia w nikłym stopniu posuwają prace nad uchwałą o miejscowym planie dla Sołacza. Zarówno osiedlowi radni, jak i inwestorzy spornych działek przedstawiają wielokrotnie przytaczane argumenty. Pojawiały się głosy ze strony radnych za zachowaniem terenów wokół parków Wodziczki i Sołackiego jako tzw. klina zieleni koniecznego dla ochrony środowiska w mieście, Są też uwagi przedstawicieli inwestorów za zabudową, która uporządkuje obecne chaszcze przy parku Sołackim.

Radni pogubili się w gąszczu niedomówień z Miejską Pracownią Urbanistyczną, co do sposobu omawiania wszystkich odrzuconych przez prezydenta uwag mieszkańców do planu miejscowego (zostaną poruszone za dwa tygodnie). Padły też pytania do prezydenta Ryszarda Grobelnego, który tym razem nie uczestniczył w posiedzeniu. Twierdzi on, że obecny plan jest kompromisowy.

- Prezydent uważa, że alternatywny plan sprzed kilku lat, który uwzględnia nasze uwagi, nie zyskał jego akceptacji. Ale miejscy urbaniści nie sporządzili go samowolnie - mówi radny Krzysztof Mączkowski. - Prezydent zmienił zdanie, albo inaczej pojmuje znaczenie słowa kompromis.

Radni poprosili, by na kolejnym posiedzeniu, tym razem wspólnym z komisją ochrony środowiska, strony przygotowały analizy korzyści dla miasta na poparcie swoich argumentów. W spotkaniu miałby uczestniczyć też zastępca prezydenta Mirosław Kruszyński, odpowiedzialny za kwestię odwodnienia rzeczki Bogdanka, która obecnie po silnych deszczach zalewa okolicznych mieszkańców.