Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznańskie Zakłady Graficzne: Dawna drukarnia nie całkiem zapomniana [ZDJĘCIA]

Błażej Dąbkowski
Dawna drukarnia nie całkiem zapomniana
Dawna drukarnia nie całkiem zapomniana Paulina Rezmer
Dawna drukarnia nie całkiem zapomniana. Budynek przy ul. Wawrzyniaka, gdzie kiedyś mieściły się Poznańskie Zakłady Graficzne, stał się alternatywnym centrum kultury, sztuki i designu.

Poznańskie Zakłady Graficzne - dawna drukarnia nie całkiem zapomniana

Jeszcze kilka lat temu Poznańskie Zakłady Graficzne wypełnione były maszynami drukarskimi i papierem. Dziś, niepozorny i nieco nadgryziony zębem czasu budynek przy ul. Wawrzyniaka 39 staje się centrum sztuki, kultury, designu i... wzajemnego wspierania się społeczników, artystów lub młodych poznaniaków rozkręcających swój biznes.

- Biznes to chyba jednak złe określenie - zauważa Paulina Płachecka z Kolektywu R2D2, firmy zajmującej się projektowaniem, wnętrzami, oprawą koncertów. - Choć wiele osób działa tu także komercyjnie, wszyscy pochodzą z undergroundu. Nie chcemy płynąć z głównym nurtem i działać zgodnie z trendami, zależy nam raczej na tworzeniu alternatywy. Można powiedzieć, że w tej kamienicy stałyśmy się trendsetterami undergroundu - dodaje z uśmiechem. Anna Sarnowska, tworząca razem z Pauliną Kolektyw R2D2 mówi, że największą zaletą budynku i jego otoczenia jest przestrzeń i swoboda.

CZYTAJ TEŻ: Inicjatywa Kolektywu Kąpielisko odmieni Łazarz?

- Nie miałyśmy żadnego problemu by zorganizować tutaj sesję zdjęciową dla zespołu Rebeka czy przygotować oprawę kina kulinarnego dla festiwalu Transatlantyk - przyznaje Anna. Do budynku przy Wawrzyniaka ich firma przeniosła się dwa lata temu (Poznańskie Zakłady Graficzne zostały postawione w stan likwidacji w 2010 roku). Kilka miesięcy wcześniej pojawiła się Mybag, pracownia krawiecka, zajmująca się szyciem ekologicznej i designerskiej odzieży oraz banerów i gadżetów dla rowerzystów.

- Prowadzi go Zosia, ona była tu pierwsza - wyjaśnia Paulina. Na samym końcu korytarza mieści się jeszcze warsztat rowerowy "Kury", czyli Sławka Withulza. Zapalony cyklista i gitarzysta w dwóch małych pomieszczeniach z dwoma kółkami potrafi wyczyniać cuda. - Swój warsztat przeniosłem tutaj rok temu z Pasażu Apollo. Budynek zapamiętałem jeszcze z czasów, gdy istniały w nim Poznańskie Zakłady Graficzne, przywoziłem do niego paczki, bo byłem kurierem. Podoba mi się klimat tego budynku, choć sam prowadzę tu swój interes, nie chciałbym, by traktowano tę przestrzeń czysto biznesowo - stwierdza, pokazując własnoręcznie skonstruowany prototyp roweru elektrycznego. - Atmosfera wolności sprzyja pracy, dlatego już w kwietniu zacznę składać maszyny na szeroką skalę.

- Spotykamy się ze Sławkiem i Zosią, dyskutujemy o przyszłości tego miejsca. Zależy na na nim, ale w kwietniu majątek PZG przejmie Urząd Wojewódzki i do końca nie wiemy co stanie się z budynkiem - opowiada Paulina Płachecka z Kolektywu R2D2. Do grupy, która stworzyła alternatywną atmosferę tego miejsca dołączyli także właściciele sali koncertowej LAS, która mieści się po drugiej stronie podwórka.

- Chłopaki wpadają do mnie z rowerami, podobnie jak Zosia, ja z kolei korzystam z jej krawieckiego talentu. Dziewczyny z kolektywu lubią sprawiać niespodzianki. Przed Bożym Narodzeniem obdarowały nas ozdobami choinkowymi - mówi Sławek Withulz, właściciel warsztatu rowerowego.

W ciągu kilku najbliższych dni na 160 m kw. poznańska Fundacja Animatornia ruszy z projektem, który ma stworzyć miejsce dla kreatywnych mieszkańców.

- Zatęskniliśmy za samowystarczalnością i samoedukacją, za współpracą z ludźmi działającymi z pasją. Jest nas przecież tak wielu, rozsypanych po naszych małych mieszkaniach, borykających się z ciągłym brakiem sprzętu lub brakiem osoby, z którą moglibyśmy przedyskutować swój pomysł - wyjaśnia Zofia Machowiak z Fundacji Animatornia.

Co znajdziemy w Zakładzie? Organizatorzy tłumaczą, że mieszkańcy będą mogli korzystać z maker space, warsztatu stolarskiego, ślusarskiego, wyposażonego w specjalistyczne narzędzia do obróbki i co-working space. Mają być organizowanie spotkania i dyskusje w szerszym gronie. - Nasza zakładowa, postindustrialna przestrzeń daje ogromne możliwości, tworzy atmosferę pracy. W jednym miejscu chcemy zgromadzić ludzi chcących korzystać z naszej przestrzeni, a także dzielić się swoją pasją - dodaje Zofia Machowiak.

Czy budynek przy Wawrzyniaka, gdzie kiedyś mieściły się Poznańskie Zakłady Graficzne, to kolejny punkt, który ma przypominać buntowniczą, pełną klubów i artystyczną dzielnicę Berlina, Kreuzberg? - Nie zależy mi na tym. Chyba wolałbym pracować w spokoju, tak jak w tej chwili - kończy Sławek Withulz.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto