Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera: Bezbolesny samobójca na scenie

Stefan Drajewski
"Samobójca" to spektakl niezwykły
"Samobójca" to spektakl niezwykły Anna Tomczyńska
Kiedy na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia oglądało się w Polsce "Mandat" lub "Samobójcę" Erdmana, strach ściskał za gardło. Były to sztuki śmieszne i przerażające zarazem. "Samobójca" w Teatrze Polskim jest bezbolesny.

Grigorij Lifanow nie przenosi akcji "Samobójcy" do Polski, nie przenosi jej nawet w czasy współczesnej Rosji. Nie ukrywa, że historia rozgrywa się w latach 30. dwudziestego wieku. Podkreśla to scenografia Anny Tomczyńskiej nawiązująca do konstruktywizmu, kierunku w sztuce tamtych czasów, który przejawiał się także w życiu codziennym rozumianym jako zaangażowanie w nowoczesność.

Reżyser zakłada, że widz sam dostrzeże i rozpozna ciągle aktualne idee, które można sprowadzić do konfliktu między indywidualnością a zbiorowością, prawem do życia tak, jak się chce żyć. Ma nadzieję, że każdy usłyszy prośbę tytułowego bohatera: "Na miłość boską, nie zabierajcie nam ostatniej podstawy egzystencji, pozwólcie nam mówić, że życie jest ciężkie. Chociażby szeptem…", bo ta odnosi się do każdego czasu.

Podsiekalnikow - tytułowy bohater (Piotr B. Dąbrowski) - jest bezrobotny, co w tamtej rzeczywistości politycznej - oprócz tego, że skazywało go na życie na marginesie - było czymś wyjątkowym. Mieszka z żoną (Ewa Szumska) i teściową (Teresa Kwiatkowska) w "komunałce" (duże mieszkanie, w którym żyło kilka rodzin).

Wszyscy o wszystkim wiedzą, trudno zachować prywatność i niezależność. Wytwarza się atmosfera osaczenia, matnia, w której on nie potrafi się odnaleźć. Przez jego życie przetaczają się bliżsi i dalsi sąsiedzi, galeria typów przypominających raczej kukiełki niż ludzi. Każdy - widząc, że Podsiekalnikow jest zagubiony - chce mu coś narzucić, przeciągnąć na swoją stronę. Zdeprawowany pop (Wojciech Kalwat) miota się między wiarą a prawdą, chytry sąsiad Kałabuszkin (Piotr Kaźmierczak) każde działanie przelicza na ruble, Aristarch Dominikowicz (Jakub Papuga) broni etosu inteligencji, gatunku ludzkiego na wymarciu…

Podsiekielnikow wyraźnie nie radzi sobie z tym światem i jedynym wyjściem wydaje mu się samobójstwo - swego rodzaju ucieczka do wolności. Ale i na ten krok się nie zdecyduje. Udawane samobójstwo natomiast obnaży w finale intencje tych, którzy go w tym kierunku utwierdzali, popychali.

"Samobójca" to przedstawienie niezwykle urodziwe teatralnie, które zaludniają dziwne postaci. Każda to aktorski majstersztyk, wykreowany od początku do końca - od modulacji głosu począwszy na mowie ciała skończywszy. Każda - od tytułowej Piotra B. Dąbrowskiego po epizodyczne Łukasza Chrzuszcza i Pawła Siwiaka - są do bólu precyzyjnie przemyślane i wpisane w tę sceniczną opowieść.

Tworzą niesamowity obraz świata, którego nie ma, ale w jego odbiciach można dostrzec sytuacje i zachowania ludzi jakby trochę znajome, znane nam z naszego życia. Reżyser ze scenografką i aktorami wykreowali na scenie nierzeczywistą rzeczywistość, która budzi śmiech, zmusza do myślenia, raz na jakiś czas puszcza aluzyjnie oko do publiczności, momentami może nawet budzi lęk, ale… nie boli.

Teatr Polski, Nikołaj Erdman, "Samobójca", przekład Maryla Masłowska, reżyseria Grigorij Lifanow, scenografia i kostiumy Anna Tomczyńska, muzyka Iwan Prosecki, choreografia Aleksander Pietrażycki, premiera 25 czerwca.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto