MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prezentu nie było

Marcin PAWLICKI
Siatkarki Grześków Kalisz nie sprawiły sobie i kibicom świątecznego prezentu. Po porażce 2: 3 z Vakifbankiem zmalały ich szanse na awans do następnej rundy.

Siatkarki Grześków Kalisz nie sprawiły sobie i kibicom świątecznego
prezentu. Po porażce 2: 3 z Vakifbankiem zmalały ich szanse
na awans do następnej rundy.

Kaliszanki podobnie jak w poprzednich meczach Ligi Mistrzów znów popełniały sporo błędów, przede wszystkim psuły dużo zagrywek. Turczynki wygrywały już 9: 5, ale wreszcie ze skrzydeł skutecznie zaczęły atakować Anna Barańska i Anna Woźniakowska, a po asie serwisowym Julii Kuczko było już po 14. W końcówce dwukrotnie mocnymi atakami popisała się Barańska, a najskuteczniejsza w tureckim zespole – Neslihan Demir została zablokowana i kaliszanki objęły prowadzenie.
W kolejnej partii zespoły zdobywały punkty seriami – gdy tylko Turczynki,, odskoczyły’’ na trzy punkty, następowała skuteczna odpowiedź Grześków. Niestety, kaliszanki nie potrafiły uniknąć błędów. Ostatni zryw kaliszanek nastąpił trochę za późno – nie pomogła mocna zagrywka Woźniakowskiej, dzięki której Vakifbank prowadził już tylko 22: 21. Ostatnie słowo należało do przyjezdnych.
Pechowo zaczął się trzeci set dla Woźniakowskiej, która po jednej z akcji niefortunnie upadła na parkiet i z podejrzeniem skręcenia kostki została zaniesiona do szatni. Ta przykra sytuacja podziałała jednak na kaliszanki niezwykle mobilizująco. Kilka udanych bloków i wreszcie seria dobrych serwisów Barańskiej sprawiło, że przewaga podopiecznych Wojciecha Lalka urosła do sześciu punktów (18: 12). I coś się zacięło w grze Grześków i Vakifbank zdobył
siedem punktów z rzędu! Kibice w Opatówku znów byli świadkami dużych emocji, a w decydujących momentach szczęście uśmiechnęło się do Kuczko, która przy stanie 23: 23 fartownie przebiła piłkę na drugą stronę, a potem jej pozornie łatwą zagrywkę rywalka wyrzuciła w trybuny.
Niestety, czwarty set kaliszanki zagrały katastrofalnie. Tym razem zabrakło siły przebicia w ataku, który do tej pory był mocna stroną Grześków. Największą niespodzianką był powrót na boisko Woźniakowskiej – okazało się, że uraz nie był na tyle poważny i skrzydłowa Grześków mogła kontynuować grę. Niebyła ona jednak w stanie odwrócić losów tego seta.
Tie-break zaczął się fatalnie dla mistrzyń Polski, które przegrywały 0: 4 i 2: 6. Na szczęście,, zaskoczyła’’ Straszimira Filipowa i po chwili było 7: 7. Finał był niezwykle dramatyczny, ale w ostatniej akcji Marta Pluta uparcie grała Barańską, która z pozycji leżącej nie mogła już nic zrobić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto