Najczęściej jest nazywany politykiem, ale sam siebie nazwałby raczej pisarzem, historykiem lub dziennikarzem. Prof. Bartoszewski wygłosił w Poznaniu jedyny tej jesieni wykład w Polsce.
To właśnie dziennikarstwo uważa za swój pierwotny zawód - zawód, który niezmiennie stara się uprawiać i którego uczy się już od 66 lat. Jednak w świadomości większości Polaków profesor Władysław Bartoszewski jest przede wszystkim politykiem, choć on sam nie traktuje akurat tego zajęcia zbyt poważnie.
- Ja politykiem nigdy nie byłem i na dobrą stronę nie jestem, pozostaję notorycznie bezpartyjny - mówił podczas wykładu. - Obecnie jestem bezpartyjnym ministrem stanu w rządzie Tuska. Moja obecność tamże wynika z potrzeby pewnych ludzi, którzy dbaliby w pierwszej kolejności o wspólny interes państwa. Tuskowi nawet do głowy nie przyjdzie, żeby mi proponować wstąpienie do jakiejś partii - żartował profesor.
Jednak mimo dystansu do polityki profesor nie odmawia jej pewnych zalet. Polityka to "dużo dobrych "story"". Czy również "love story"?
- Nie, chyba, że za "love" uznać miłość do narodowego socjalizmu, która się w mojej rodzinie zdarzała. Ja taką miłość uważam za perwersję - mówił studentom.
Jego zdaniem stosunkom polsko - niemieckim muszą towarzyszyć pamięć i refleksja, ale nie mogą nimi kierować, a jedynie pomagać torować drogę.
- Oczywiście, że myśląc o przyszłości nigdy nie możemy zapominać o przeszłości: stąd może moje czasem zbyt zgorzkniałe wypowiedzi - mówił.
Bieżący rok Bartoszewski nazwał rokiem wielu jubileuszy.
– Polacy lubują się w obchodzeniu rocznic klęsk czy tragedii i faktycznie obchodziliśmy już w tym roku rocznicę upadku powstania warszawskiego i wybuchu II wojny światowej - wyliczał. - Dla mnie jednak 2009 pozostaje rokiem rocznic radosnych. Obchodzimy przecież również dwudziestolecie okrągłego stołu, dziesięciolecie przystąpienia do sojuszu NATO, pięciolecie obecności Polski w UE - to nasze największe osiągnięcia. Moim zdaniem wstąpienie do Unii było definitywnym otrząśnięciem się z siermiężnego ograniczenia PRL’u.
A czego profesor życzy dzisiejszym studentom? Żeby się... nie nudzili.
- Roboczy temat mojej następnej książki to „Życie trudne, lecz nie nudne” - żartował kończący w tym roku 88 lat profesor. - Nigdy się nie nudziłem, nie nudzę się również teraz. Życzę więc obecnym studentom, aby mieli jak najwięcej momentów, które po latach będą wspominać: fajnie było to przeżyć!
Mój Modny Poznań serwis specjalny | 7 CUDÓW POZNANIA Weź udział w plebiscycie | KONKURSY MM POZNAŃ sprawdź co możesz wygrać |
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?