Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PROKURATURA - Akt oskarżenia w sprawie zabójstwa na dworcu PKP gotowy

Agnieszka Smogulecka
We wrześniu ubiegłego roku zakrwawiony Dawid K. wbiegł do holu dworca Poznań Główny, przewrócił się i tam zmarł
We wrześniu ubiegłego roku zakrwawiony Dawid K. wbiegł do holu dworca Poznań Główny, przewrócił się i tam zmarł Waldemar Wylegalski
On wszystko widział: jak zraniłem Dawida K. i jak wyrzucałem nóż – 49-letni Andrzej W. przed obliczem śledczych najpierw milczał, a gdy zaczął mówić, przyznał się do zamordowania 21-letniego Dawida K. Opisał też rolę taksówkarza, który miał mu pomagać. Wildecka prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie zabójstwa, do którego doszło jesienią ubiegłego roku na dworcu Poznań Główny.

Andrzej W. działał z zimną krwią. Biegły nie miał wątpliwości, że mężczyzna był całkowicie poczytalny, gdy mordował człowieka, a później ukrywał narzędzie zbrodni. Co szokujące, prokuratorzy nie mają wątpliwości, że taksówkarz, 52-letni Jan D., pomagał mu i zacierał ślady zbrodni. On sam nie przyznaje się do winy, choć obciążają go dowody. Przerażające, że wszystko działo się w miejscu publicznym, przez które każdego dnia przewijają się tysiące ludzi.

Wielokrotnie karany, choć w ostatnich miesiącach prowadzący własną działalność gospodarczą Andrzej W. przyjechał do Poznania 28 września. Zameldował się w hotelu i pojechał na dworzec. Szybko nawiązał znajomości z osobami spędzającymi tam czas, także z bezdomnymi. Wszyscy wiedzieli, że ma myśliwski nóż, ale nie wszyscy czuli przed nim wystarczający respekt. Gdy więc w nocy 29 września między recydywistą a chłopakiem z dworca doszło do sprzeczki, Andrzej W. zaczął nim wygrażać. Sebastian A. poskarżył się koledze.

Dawid K. wziął go w obronę i wtedy pokłócił się z Andrzejem W. Recydywista odjechał taksówką, ale po pewnym czasie, tym samym autem, wrócił. Podbiegł do Dawida K. i pchnął go nożem. 21-latek odrzucił go (nóż spadając na ziemię uderzył w taksówkę) i wbiegł na dworzec. Tam umarł. – Przyczyną śmierci był masywny krwotok. 21-latek miał m.in. uszkodzone płuco – mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Andrzeja W. i taksówkarza ujęto jeszcze tego samego dnia. – Andrzej W. odpowie za zabójstwo i groźby. Jana D. oskarżamy o to, że utrudniał postępowanie i pomagał sprawcy, zabierając go taksówką i umożliwiając wyrzucenie noża. Jan D. nie tylko zataił informacje przed organami ścigania, ale też zacierał ślady zbrodni. Usunął z nadwozia auta krew, która spadła na karoserię z noża – mówi Mazur-Prus.

Ćwierć wieku spędził za kratkami
49-letni Andrzej W. z Kamienia Pomorskiego w więzieniach i aresztach spędził 25 lat. „Pułkownik” – jak mówią o nim policjanci (chodzi o hierarchię więzienną, uwiecznioną przez tatuaże) – był wielokrotnie karany. W 1994 roku napadł z nożem na mężczyznę przechodzącego ulicą Półwiejską w Poznaniu. W 2005 roku zaatakował nożem bezdomnego na dworcu w Szczecinie. Został za to skazany na 4 lata więzienia. Zza krat wyszedł w kwietniu, wrócił tam jesienią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto