Pracownicy wymiaru sprawiedliwości nie mogą protestować, stąd ich związek zawodowy nie organizuje strajków, czy innych wyraźnych form protestu. Spotkanie przed sądem przy ul. Heymowskiego było więc próbą zwrócenia uwagi na trudną sytuację tej grupy zawodowej, bez podejmowania bardziej drastycznych kroków.
- Wspieramy koleżanki i kolegów, którzy już prawie od miesiąca wystawiają miasteczko, domagając się lepszych warunków pracy i płacy – mówi Monika Szulc, zastępca przewodniczącego NSZZ Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP.
Czytaj też: Chaos i odwołane rozprawy w sądach - to efekt protestu pracowników. Żądają podwyżek
To nie pierwsza akcja pracowników sądów. Jak pisaliśmy w grudniu ubiegłego roku, po liście Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości, który obiecał im zaledwie pięcioprocentowe podwyżki i wypłacenie nagród na święta, domagali się zwiększenia płac o 1000 złotych od tego roku. Wówczas, wzorem protestujących policjantów, przynosili zwolnienia lekarskie, nie przychodząc przez to do pracy. Mówili wtedy, że gdyby nie pracownicy administracyjni, to sądy by stanęły, oni przecież protokołują rozprawy, spisują zarządzenia sędziów, wysyłają powiadomienia o terminach rozpraw, a zarabiają – mimo np. długiego stażu i wykształcenia prawniczego – tylko 2300 zł brutto.
Zobacz wideo z protestu:
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?