Tłumy mieszkańców na proteście w sprawie Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej
Takiego zainteresowania spotkaniem przed Piotrkowską Spółdzielnią Mieszkaniową organizatorzy się nie spodziewali. Protest przeciwko m.in. złej komunikacji między mieszkańcami i zarządem zorganizowali członkowie największej spółdzielni w Piotrkowie. W poniedziałkowe popołudnie, 20 maja, przed siedzibą PSM przy ul. Belzackiej pojawiły się tłumy mieszkańców spółdzielni z kilku osiedli. Przyszli nie tylko mieszkańcy zainteresowani tym, co obecnie dzieje się w strukturach spółdzielni, ale też ci, którzy liczą na konkretne zmiany.
- Przyszliśmy, bo chcemy wiedzieć co tak naprawdę tu się dzieje - mówili do dziennikarzy mieszkańcy. - Chcemy dowiedzieć się, jakie są problemy. Był prezes, zgłosił do prokuratury i go wyrzucono natychmiast. Prawda jest taka, że jak jedna klika rządzi to jest bardzo źle - komentował jeden z członków spółdzielni.
- Musi się zmienić zarząd, a odwołany prezes wrócić na swoje stanowisko, bo ma głowę na karku - mówił z kolei inny mieszkaniec spółdzielni. - Ktoś musi zacząć pozyskiwać fundusze unijne, a obecny zarząd nie ma o tym pojęcia, tu są przypadkowi ludzie. Trzeba wiedzieć jak zarządzać, a tak rosną tylko koszty - dodał.
Przypomnijmy, że prezes Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Jacek Sokalski (obecnie radny Sejmiku Województwa Łódzkiego), został odwołany ze stanowiska przez radę nadzorczą pod koniec marca tego roku, dwa dni po złożeniu doniesienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę PSM i jej członków.
- Przez osiem miesięcy, gdy byłem w zarządzie tłumaczyłem, że spółdzielnia jest nasza - członków, nie jakichś urzędników,, nie rady nadzorczej, tylko nasza. Mieszkańcy muszą przychodzić na walne zgromadzenia, muszą dokładnie czytać dokumenty i wiedzieć za czym głosują. Dla mnie to ogromna satysfakcja, że tyle osób dzisiaj było na naszym spotkaniu. Walczymy o to, aby uświadomić ludziom, żeby byli prawdziwymi członkami spółdzielni mieszkaniowej i z tym się utożsamiali - komentował poniedziałkowe spotkanie Jacek Sokalski, były prezes spółdzielni, którego powitano na spotkaniu brawami.
Dodaje, że mieszkańcy spółdzielni w całej Polsce powoli zaczynają się budzić i "walczyć o swoje". W rozmowie z nami powołuje się m.in. na zarzuty prokuratorskie postawione przewodniczącym rady nadzorczej i komisji rewizyjnej spółdzielni w Poznaniu, czy na podobny przypadek nieprawidłowości finansowych jak w Piotrkowie, ale w Lipsku w powiecie augustowskim.
- Mam nadzieję, że zwycięży prawda i spółdzielnie będą racjonalnie gospodarować majątkiem spółdzielczym - dodaje Jacek Sokalski.
W Piotrkowie Trybunalskim policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej wszczęła dochodzenie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa na szkodę mieszkańców PSM. Przypomnijmy, że chodzi o podpisane przez zarząd PSM z dwoma firmami umowy na 16 lat, bez możliwości ich wypowiedzenia. Jedna z umów opiewała na około 23 miliony złotych.
- Z mojego punktu widzenia to chęć pobudzenia ludzi do działania przed walnym zgromadzeniem w czerwcu, by dać do zrozumienia, że od mieszkańców zależy, co się dzieje w spółdzielni. Przez wiele lat było to usypiane, a to jest na rękę ludziom, którzy od wielu lat są we władzach spółdzielni - komentował Piotr Zielonka, członek rady nadzorczej PSM. - To dzisiejsze spotkanie jest bardzo optymistyczne, biorąc pod uwagę to, że to pierwsza taka inicjatywa od wielu lat. Jeszcze raz apeluję o liczne przybycie na walne zgromadzenie - dodał.
Walne zgromadzenie, najwyższy organ spółdzielni, ma się odbyć już w czerwcu. W spotkaniu tym mogą wziąć udział wszyscy członkowie spółdzielni. W proteście zorganizowanym przed PSM, organizatorzy szacują, że udział wzięło blisko 300 osób.
- Warunek konieczny, żeby to zebranie odbyło się w dużej sali. Ta, w której odbywają się zazwyczaj mieści raptem 30 osób. Od samej atmosfery dyskusji, ta salka nagrzewa się do tego stopnia, że starsi ludzie nie wytrzymują i wychodzą. Można przecież wynająć większą salę i wtedy skorzysta więcej osób - mówił jeden z mieszkańców.
- Nie można lekceważyć mieszkańców, nie można lekceważyć członków spółdzielni - podsumował Mariusz Maciołek, piotrkowski radny, który poprowadził spotkanie przed PSM. - Musi być dialog między władzami miasta i mieszkańcami, bo inaczej dochodzi do takiej sytuacji, jaka ma miejsce dzisiaj. Jestem bardzo podbudowany, że mieszkańcy się budzą, a Piotrków staje się miastem obywatelskim. Tak jak był protest pod urzędem miasta, nagle okazało się, że mieszkańcy interesują się tym, co dzieje się w Piotrkowie. Teraz okazuje się, że mieszkańcy interesują się tym, co dzieje się w ich wspólnocie mieszkaniowej. Mieszkańcy muszą budzić się i czuć, że to jest ich głos. Inaczej muszą się godzić na to, co jest - wysokie rachunki, podniesione czynsze i opłaty, które nagle postawione są przed faktem dokonanym - dodał radny.
Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?