Protest w Śmiglu: Nie chcą fermy norek w Karśnicach i Żegrówku
Dwie wsie w powiecie kościańskim - Karśnice i Żegrówko od dłuższego czasu walczą z inwestorem i władzami gminy Śmigiel (do której administracyjnie przynależą). Kością niezgody są dwie fermy norek amerykańskich, które mają powstać na terenach wsi.
Ferma norek amerykańskich w Żegrówku
Ferma ma liczyć 24 tysiące sztuk zwierząt, a w planie jest budowa 55 hal do 100 m długości. Burmistrz Śmigla, Małgorzata Adamczak, wydając zgodę na budowę fermy w Żegrówku nie przeprowadziła konsultacji społecznych. Mieszkańcy zwracają uwagę, że działania pani burmistrz są niezgodne z prawem. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że inwestorem przedsięwzięcia jest mąż pani burmistrz.
Ferma norek w Karśnicach
Planowana ferma futrzarska ma zostać umiejscowiona 200 metrów od zabudowań, co łączy się z pogorszeniem warunków życia mieszkańców i zablokowaniem lokalnego rozwoju. Ponadto ferma w Karśnichach graniczy z obszarem Natura 2000.
- Ferma da pracę kilku osobom a uprzykrzy setkom - mówi Aleksandra Ratajczak-Pastyka, mieszkanka Karśnic i organizatorka protestu.
Otwarte Klatki: Makabryczne odkrycie pod Wrześnią - zwierzęta obdarte ze skóry [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]
Od stycznia 2015 r. w sprawie Karśnic jest wszczęte postępowanie wznawiające odnośnie wydania warunków zabudowy.
Protestujący w Śmiglu zebrali ponad 500 podpisów pod petycją o zablokowanie budowy ferm futrzarskich. Przed Urzędem Miasta stawiło się około 50 osób, które nie godzą się na taki obrót spraw.
- Chcieliśmy wręczyć pani burmistrz nasze postulaty. Tak się złożyło, że pani burmistrz, gdy dowiedziała się o planowanym proteście, wyjechała na urlop. Nie ma również wiceburmistrza. Nasze postulaty zawierają dwa życzenia: wydanie decyzji odmawiającej inwestorowi ustalenia warunków zabudowy dla fermy w Karśnicach oraz wycofanie się z inwestycji w Żegrówku - powiedziała Ratajczak-Pastyka.
Podczas pikiety nie zabrakło też najgłośniej protestujących przeciw fermom w Polce - miłośników zwierząt z poznańskiego Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
- Norka w naturalnym środowisku zajmuje obszar 800 ha, które przemierza w poszukiwaniu pożywienia. Same Karśnice mają 400 ha. Natomiast chów klatkowy w klatce 30 na 60 cm (0,18 m kw) nie spełnia żadnych standardów odpowiadających za dobrostan tego zwierzęcia - mówi Przemysław Boruszak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. - Norki są umieszczane zwykle po 3-4, stąd wiele aktów agresji wśród tych zwierząt, aktów kanibalizmu i innych chorób.
Ekolog podkreślał niezgodność działania hodowli z ustawą o ochronie zwierząt i przepisami obowiązującymi w UE. Powołał się także na przykłady Brześcia, Osady Leśnej, Nowego Granowa i Budziszewic - miejsc, w których zakazano budowy ferm.
- W Żurawinie pod Wrocławiem miało być hodowanych ok. 200 tys. norek rocznie. Jednak mieszkańcy wygrali bój z wielkim hodowcą - podkreślał Paweł Rawicki z Otwartych Klatek.
Organizatorka protestu chce się spotkać z burmistrz Śmigla. Do konfrontacji stron ma dojść w lipcu.
ZOBACZ TAKŻE:
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?