Inicjatorem protestu był Piotr Montowski, który stwierdził, że pojawienie się tak małej liczby osób świadczy o tym, że nie mamy społeczeństwa obywatelskiego.
- Nawet jeżeli ludzie są przeciwko in vitro, to nie przyjdą protestować, bo uważają, że taki protest nic nie zmieni – stwierdził.
Montowski tłumaczył, że in vitro to metoda sztucznego zapłodnienia, którą można przyrównać do produkcji ludzi.
– Takie zapłodnienie jest niezgodne z naturą, bo dziecko może mieć dwie matki. Człowiek nie jest Bogiem, żeby mógł rościć sobie prawo do tworzenia ludzi - mówił.
Osoby, które przyszły pod pręgierz protestowali nie tylko przeciwko sztucznemu zapłodnieniu, ale także przeciwko finansowaniu tej metody z budżetu państwa.
- Pani Kopacz powiedzała, że koszt finansowania dla bezpłodnych par to ok. 400 mln zł rocznie – tłumaczył Adam Szyndler, protestujący przeciwko in vitro. – Uważam, ze podatnicy powinni płacić podatki jedynie na zadania państwa, które związane są z dobrem wspólnym. Natomiast to, czy ktoś ma dzieci czy nie, to jest prywatna sprawa, mnie to nie interesuje.
Protest trwał niecałe 10 minut, w czasie którego uczestnicy skandowali hasła "nie dla in vitro" i "człowiek to nie produkt".
Festiwal WISEART Sztuka walki. Trwanie wojownika. Narodziny artysty 15-20 listopada 2010 |
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?