Samobójczy gol Zbigniewa Zakrzewskiego, po fatalnej interwencji Krzysztofa Kotorowskiego, miał dla lechitów smutne konsekwencje. Do finału Pucharu Polski awansowała Wisła.
Lech przystąpił do rewanżowego meczu z Wisłą Płock poważnie osłabiony. Kontuzja więzadeł wykluczyła z gry Michała Golińskiego, który prawdopodobnie przez cztery tygodnie będzie miał nogę unieruchomioną w gipsie. Czy do końca sezonu ,,Golina’’ zdąży się wyleczyć? Wszystko w rękach lekarzy, ale trzeba liczyć się też z najgorszym. W tej sytuacji trener Czesław Michniewicz zdecydował się wystawić na lewej stronie pomocy Jakuba Wilka. Młody piłkarz grał bez kompleksów, a cały zespół gospodarzy zdecydowanie szybciej niż w pierwszym meczu w Warszawie. Można było co prawda jeszcze trochę ponarzekać na sposób rozgrywania kilku akcji, ale przynajmniej w pierwszej odsłonie poznaniacy mieli kilka szans na strzelenie gola.
W 18 min ładnie w uliczkę wyszedł Telichowski, ale w ostatniej chwili jego strzał zablokował Magdoń. Między 34 a 35 min. piłka dwukrotnie po strzałach lechitów odbijała się od słupka. Dosłownie o włos pomylił się Zakrzewski, a chwilę potem Bosacki, który główkował po dośrodkowaniu Reissa.
Goście takich szans nie mieli. Jeleń uważnie pilnowany przez Andersona i Bosackiego niewiele mógł zdziałać.
Po raz pierwszy Kotorowski interweniował dopiero po przerwie kiedy groźnie z dystansu strzelał Magdoń.
Dlatego to, co spotkało lechitów w 56 min., przypominało grom z jasnego nieba. Kotorowski źle obliczył lot piłki przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Trafiła ona w ramię Zakrzewskiego i choć Marciniak próbował jeszcze ratować sytuację na linii bramkowej, futbolówka znalazła drogę do siatki.
Od tego momentu poznaniacy niemal nie schodzili z połowy Wisły. Bramkę Gubca ostrzeliwali Wachowicz, Bosacki, Anderson, ale nie przyniosło to zmiany rezultatu.
- Szkoda niewykorzystanych sznas w pierwszej połowie. Praktycznie sami strzeliliśmy sobie tę bramkę. Bardzo liczyliśmy na awans do finału. Zamiast tego mamy fatalny falstart, po którym ciężko nam będzie się pozbierać - powiedział kapitan Lecha, Piotr Reiss.
Lech Poznań 0:1 Wisła Płock
Bramki: 0:1 Zakrzewski (56 min. samobójcza)
Lech: Kotorowski - Wójcik, Bosacki, Anderson, Telichowski (61. Szewczuk) - Marciniak (61. Wachowicz), Scherfchen, Świerczewski, Wilk (64. Wachowicz) - Zakrzewski, Reiss.
Wisła Płock: Gubiec - Belada, Magdoń, Romuzga, Zivković, Geworgyan, Grizonić, Peszko (56. Obajdin), Rachwał, Sedlacek (90. Kazimierczak), Jeleń.
Żółte kartki: Piotr Świerczewski, Maciej Scherfchen (Lech), Patryk Rachwał, Neboisa Żivković (Wisła).
Sędziował: Jarosław Żyro.
Widzów: 2500. Pierwszy mecz 0:0
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.0/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?