Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prywatna straż Wachowiaka

Jacek ZDUŃCZYK
Wielu ludzi chciało już odkupić ode mnie ten samochód. Jednak nie sprzedam go za żadne pieniądze - mówi Stanisław Wachowiak. Fot. S. Szewczyk
Wielu ludzi chciało już odkupić ode mnie ten samochód. Jednak nie sprzedam go za żadne pieniądze - mówi Stanisław Wachowiak. Fot. S. Szewczyk
Mieszkaniec podkrotoszyńskiego Różopola jest bodaj jedynym w kraju właścicielem zabytkowego wozu strażackiego. Auto jest na chodzie i może uczestniczyć w akcjach gaśniczych.

Mieszkaniec podkrotoszyńskiego Różopola jest bodaj jedynym w kraju właścicielem zabytkowego wozu strażackiego. Auto jest na chodzie i może uczestniczyć w akcjach gaśniczych.

Stanisław Wachowiak wiekowego magirusa kupił we wrześniu 1998 roku na przetargu we Wrocławiu. Nabył go od Państwowej Straży Pożarnej. Był jedynym uczestnikiem przetargu. Nikt więcej nie zainteresował się wysłużonym autem. A szkoda.

Niezawodne cacko

Mimo że magirus jest już pojazdem zabytkowym nadal sprawuje się doskonale. Jeszcze nigdy nie zawiódł na drodze. Z powodzeniem może też uczestniczyć w akcjach gaśniczych.
Straż z Wrocławia pozbyła się starego samochodu, gdy ludzie, którzy go obsługiwali, odeszli na emeryturę. Młodszym kolegom nie odpowiadała przestarzała sylwetka auta, brak wspomagania kierownicy i inne mankamenty wynikające z zaawansowanego wieku pojazdu. Jednak nie minął rok i wrocławianie zapragnęli odkupić samochód.

- Dzwonili do mnie wielokrotnie - opowiada Stanisław Wachowiak. - Prosili, żeby odsprzedać auto. Powiedziałem im: Panowie nie gniewajcie się, ale ja tego samochodu nie oddam za żadne pieniądze. Jak będziecie potrzebować to przyjadę, ale sprzedać, nie sprzedam.

Amerykański sygnał

Samochód wyprodukowany został w Ulm w Niemczech, specjalnie na zamówienie wrocławskiej straży. Pierwszego czerwca 2003 roku minęło 40 lat od zarejestrowania tego auta w Polsce. Pojazd prezentuje się imponująco. Uroku dodaje mu chromowany sygnał amerykański montowany w wielkich ciężarowkach oraz szwedzka syrena strażacka.

- Sygnał specjalnie sprowadziłem ze Stanów Zjednoczonych, a syrenę ściągnąłem z Poznania - mówi Stanisław Wachowiak. - Była zamontowana na starze gaśniczym, którego przeznaczono już na złom. Brudna i zaniedbana wyglądała nieciekawie. Odkupiłem ją od strażaków i odnowiłem. Oni chyba nie zdawali sobie sprawy z tego co mieli. Teraz nikt już takich
pięknych rzeczy nie produkuje.

- Żebyście panowie wiedzieli jak donośna jest ta syrena - mówi Krystyna Wachowiak, żona. - Słychać ją nawet z odległości kilku kilometrów.

Na kawę pod ratuszem

Przed domem w Różopolu zatrzymują się nawet autokary z wycieczkami, bo dzieci koniecznie chcą obejrzeć niezwykły pojazd. Całymi rodzinami przyjeżdżają też mieszkańcy okolicznych miejscowości.

- Proszą: Panie Wachowiak, wyjedź pan tym samochodem. Dzwonią, umawiają się, uzgadniają termin wizyty - opowiada pani Krystyna.

- Jeżdżę po kraju tym autem na różne zloty - mówi miłośnik starych pojazdów. - Jeszcze nigdy policjanci mnie nie kontrolowali. Pozdrawiam ich amerykańskim sygnałem, a oni się uśmiechają i kiwają ręką. Bywa też, że stają na baczność i oddają honory. Wszędzie mogę wjechać tym kolosem. Trzykrotnie byłem nim na Starym Rynku w Poznaniu.

Razem z żoną

Państwo Wachowiakowie na zloty często jeżdżą razem.

- Albo jadę z nim, albo za nim - śmieje się Krystyna Wachowiak. - Na Zjazd Samochodów Zabytkowych do Boszkowa koło Leszna pojechałam nawet w mundurze strażackim. Pożyczyłam go od sąsiada. Na szczęście na mnie pasował. Stanowiliśmy wtedy jedną załogą. Musiałam się odpowiednio zachować, zaprezentować pojazd przed jury. Mąż wcześniej instruował mnie co mam robić i mówić. Wypadliśmy bardzo dobrze. Dostaliśmy puchar od burmistrza Leszna za elegancję.

Nie tylko magirus

Strażaka ochotnika z Różopola pasjonują też stare i nowe motocykle. Ma wojskowego Dniepra z bocznym wózkiem i nowoczesne BMW. Kilka lat temu nabył od jednego z rolników radziecki motocykl IZ 49 z 1955 roku, który przez lata leżał w drwalniku przysypany drewnem.

- Żeby wydostać motocykl musieliśmy odrzucić całą przyczepę drewna - wspomina Stanisław Wachowiak. - Motor wyglądał bardzo źle. Jedynie siedzenia zachowały się w doskonałym stanie. Kończę już jego kapitalny remont. Oryginalne części pościągałem z motobazarów w Łodzi i Wrocławiu.
Swą ciekawą pasją Stanisław Wachowiak zaraził całą rodzinę. Na motocyklach jeździ nie tylko on, ale także żona, syn i dwie córki. Trzyletni wnuczek Bartosz też ma już swój mały samochodzik. Wszystko wskazuje więc na to, że starym magirusem będzie się miał kto opiekować.

Kilka danych

karoseria - magirus

silnik - deutz o poj. 7500 cm3

drabina - firmy leiter o zasięgu do 30 metrów

przebieg - 20.435 km

zużycie paliwa - 18 l na 100 km

Wieńczysław
Prokop
Komendant
Miejski PSP
w Kaliszu

Ludzie często nie zdają sobie sprawy z wartości historycznej pewnych przedmiotów i zbyt pochopnie się ich pozbywają. Pojazdy takie jak ten uwidaczniają rozwój techniki. Niestety, wiele starych aut strażackich trafiło na złom. Dlatego dobrze się stało, że w tym przypadku samochód nabył kolekcjoner.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto