Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przetarg w koszu

Leszek WALIGÓRA
Alicja Bunikowska z Abrysu i Dariusz Knyba, szef Kady, uważają, że w ustawie o przetargach jest zbyt wiele dziur. Fot. L. Waligóra
Alicja Bunikowska z Abrysu i Dariusz Knyba, szef Kady, uważają, że w ustawie o przetargach jest zbyt wiele dziur. Fot. L. Waligóra
Dwa przetargi na niemal milion złotych unieważniły poznańskie instytucje. Za każdym razem przez błędy popełnione przez przegrywającą stronę. Dwa duże przetargi na dostawy dużych pojemników do segregacji ...

Dwa przetargi na niemal milion złotych unieważniły poznańskie instytucje.
Za każdym razem przez błędy popełnione przez przegrywającą stronę.

Dwa duże przetargi na dostawy dużych pojemników do segregacji odpadów dla Poznania i powiatu poznańskiego zostały unieważnione. W każdym z nich startowały te same firmy. Każdy unieważniono, gdy firma z gorszą ofertą nie dopełniła formalności. – Nie wygrali teraz, to wygrają później – Dariusz Knyba, szef podpoznańskiej firmy Kada, nie ma złudzeń. Liczył, że za około 700 tys. zł dostarczy dla poznańskiego Wysypiska Odpadów Komunalnych 880 pojemników do segregacji odpadów. Przetarg, który - jak twierdzi - już wygrał, został jednak unieważniony. Dlaczego? Bo druga firma, która startowała w przetargu, uznała, że nie może dostarczać takich pojemników. – A w warunkach przetargu, które ta firma zaakceptowała, wyraźnie napisano o jakie pojemniki chodzi – mówi Knyba.

Jeśli nie potrafisz

Poszło o „klapy zabezpieczone zamkiem uniemożliwiającym otwarcie pojemnika przez osoby trzecie”. Taki zapis znajdował się w specyfikacji, którą odbiera firma startująca w przetargu. I na takie warunki zgodziły się obie biorące w nim udział firmy: poznański Abrys, który sprzedawał produkty Kady i rokietnicki Titan Eko. W dniu otwarcia kopert wiadomo już było, że wygrał Abrys i Kada - ich oferta była tańsza od konkurencji o 30 tys. zł, a w tym przetargu to właśnie cena była jednym z ważniejszych kryteriów wygranej.

Jednak tuż przed ogłoszeniem wyników komisja przetargowa spytała uczestników, czy cena pojemników obejmuje wszystkie elementy wymienione w specyfikacji. I wtedy okazało się, że cena Titan Eko nie obejmowała „klap zabezpieczonych zamkiem”.

– Odczytanie ofert nie jest równoznaczne z zakończeniem przetargu. Tutaj okazało się, że jeden z oferentów nie spełnia wymagań formalnych – twierdzi Jarosław Królikowski, jeden z kierowników Wysypiska Odpadów Komunalnych, członek komisji przetargowej.

Kasy nie ma, przetarg będzie

Ofertę Titanu odrzucono, a ponieważ został tylko jeden oferent, przetarg unieważniono. Titan nie protestował. – Z moich informacji wynika, iż tylko jeden przetarg organizowany przez Starostwo Powiatowe w Poznaniu został unieważniony - z przyczyn nieleżących po stronie firmy Titan Eko. Natomiast w pozostałych przypadkach procedura przetargowa nie została jeszcze zakończona – twierdzi Jacek Kostka, dyrektor finansowy Titan-Eko.
W trakcie rozpatrywania odwołania Abrysu przed Urzędem Zamówień Publicznych jeden z członków komisji przetargowej stwierdził, że przetarg i tak by unieważniono, bo zabrakło pieniędzy na zakup pojemników. Mimo to wysypisko rozpisze go od nowa.

Odwołanie od wyników poprzedniego przetargu również oddalono. UZP uznał, że w przetargu nie chodzi o analizę racjonalności zachowań poszczególnych oferentów, ale zawartość i treść złożonych ofert.

I tak się opłaca

Taki sam przetarg z tymi samymi firmami w nim startującymi rozpisało również Starostwo Powiatowe. – I tu wygraliśmy, bo daliśmy co prawda cenę wyższą o 5 zł, ale jednocześnie gwarancję na 10 lat. Konkurenci dawali 5,5 roku, a kryterium wyboru były gwarancja i cena – mówi Dariusz Knyba. Ten przetarg unieważniono również. - Jeden z oferentów nie uzupełnił dokumentów – mówi Aleksandra Waszak, dyrektor Wydziału Administracji Starostwa. Udało nam się dowiedzieć, że tym razem Titan Eko nie załączył wymaganego oświadczenia o braku powiązań z pozostałymi oferentami i członkami komisji. Czy nie można było wezwać firmy do uzupełnienia dokumentów? – Nie mamy takiego obowiązku – mówi Waszak. Ale wysłanie pisma jest tańsze niż rozpisywanie nowego przetargu. – Nam bardziej opłaca się nowy przetarg. Z doświadczenia wiem, że wtedy proponowane ceny są niższe – twierdzi dyrektor.

Czekając na przebicie

Niektórzy z obserwatorów obu przetargów twierdzą, że być może Titan celowo nie uzupełniał dokumentów, licząc na nowy przetarg.

– Trudno powiedzieć, czy to było celowe działanie – mówi Królikowski. – To spiskowa teoria dziejów – dodaje Aleksandra Waszak. Przedstawiciele Starostwa i Wysypiska nie mają nic przeciwko temu, aby raz odrzucona firma wystartowała w przetargu jeszcze raz.

– I teraz, znając już nasze warunki, przebije je na pewno – uważa Dariusz Knyba. Przedstawiciel Titan Eko obiecał ustosunkowanie się do sprawy, gdy tylko jego szefowie wrócą z urlopów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto