Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Przychodzą do nas dyrektor banku i lekarz". Siostra Józefa o śniadaniu wielkanocnym dla ubogich i bezdomnych

Angelika Sarna
Angelika Sarna
Siostra Józefa Krupa ze zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, razem z innymi siostrami przy współpracy z Caritas Archidiecezji Poznańskiej od lat organizuje śniadanie wielkanocne dla osób w kryzysie bezdomności i ubogich.
Siostra Józefa Krupa ze zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, razem z innymi siostrami przy współpracy z Caritas Archidiecezji Poznańskiej od lat organizuje śniadanie wielkanocne dla osób w kryzysie bezdomności i ubogich. Robert Woźniak
Siostra Józefa Krupa ze zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, razem z innymi siostrami przy współpracy z Caritas Archidiecezji Poznańskiej od lat organizuje śniadanie wielkanocne dla osób w kryzysie bezdomności i ubogich.

Po raz pierwszy od pandemii odbędzie się wielkanocne śniadanie dla osób bezdomnych przy stole. O znaczeniu pomocy, nie tylko tej materialnej, ale i duchowym wymiarze rozmawiamy z s. Józefą Krupą ze zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety. która razem z innymi siostrami przy współpracy z Caritas Archidiecezji Poznańskiej od lat organizuje śniadanie wielkanocne dla osób w kryzysie bezdomności i ubogich.

Kiedy odbywa się śniadanie organizowane przez siostry?
Śniadanie odbędzie się w niedzielę, 9 kwietnia po mszy świętej o 8:30 w ogrodzie. Chcemy wspólnie zjeść śniadanie, tak żeby przekazać tę serdeczność, życzliwość dla drugiego człowieka. Kiedy teraz będziemy mijać osobę w jakimś kryzysie, podejdźmy do niej z karteczką, na której będą informacje o śniadaniu. To nas nic nie kosztuje, ale przekażemy tę potrzebną życzliwość.

Można wziąć jedzenie na wynos lub zjeść wspólnie z nami. Jeśli ktoś nie jest w stanie przyjść, wystarczy, że skontaktuje się z nami i wolontariusz od nas przyniesie posiłek. Niech każdy czuje, że jest przez nas zaproszony i oczekiwany.
Wśród wolontariuszy będą też mieszkańcy Domu Nadziei im. Św. Józefa, którzy również znajdowali się kiedyś w kryzysie bezdomności. Teraz chcą pomóc innym, bo pamiętają jak sami znajdowali się w podobnej sytuacji.

Śniadanie Wielkanocne dla osób w kryzysie bezdomności i ubogich to już w Poznaniu tradycja. Skąd koncepcja, by je organizować?
W tym czasie nie tylko liczy się pomoc materialna, ale także drugi, duchowy wymiar człowieczeństwa. Każdego stać na pomoc drugiemu człowiekowi, uśmiech, dobroć i życzliwość są najważniejsze.

Co powinno być dla nas najważniejsze podczas zbliżających się świąt?
Najważniejsze jest to, aby zwrócić uwagę na drugiego człowieka. Jeden wymiar to wsparcie finansowe, przekazanie słodkości czy jedzenia. Takim wsparciem materialnym przyczyniamy się do szerzenia nadziei, szczególnie dla ludzi załamanych, uzależnionych czy zmartwionych. To jest wielka troska, za którą jesteśmy bardzo wdzięczne. Ostatnie dwa lata przeżywałam z wielkim bólem, bo śniadanie wielkanocne wydawane było tylko na wynos. Niektórzy mają skromny pokoik. Jednak jak widziałam, ludzi, którzy jedli na ulicy to naprawdę miałam wielki żal i smutek.

Jak powinniśmy się przygotować do świąt?
Najważniejsze to ewangelicznie przygotowanie się do świąt. Można wczesnym rankiem udać się na mszę świętą, która zostanie odprawiona w ogrodzie przy Jadłodajni przez ks. Marcina Janeckiego - dyrektora Caritasu, tak jak niewiasty zrobiły to 2 tysiące lat temu do pustego grobu. W tym okresie robi się zielono, nastaje wiosna i w naszych sercach też ona rozkwita. My również z samego rana udajemy się na mszę, organizujemy ją dla osób bezdomnych i widzimy jak każdego roku przychodzi więcej ludzi, którzy potrzebują takiej nadziei i wsparcia.
Krzyż, w który się wpatrujemy podczas Wielkiego Postu - jest źródłem siły i nadziei w znoszeniu naszych codziennych zmartwień. Takie przyziemne sprawy - jak opłacić rachunki, też ból, matka chora lub ojciec niepełnosprawny. Ten krzyż wielkopostny jest bardzo dla nas potrzebny. Ewangelia zachęca do spojrzenia w niebo, daje nadzieję, że życie nie kończy się tutaj, ale po śmierci jest zmartwychwstanie. Nasza pielgrzymka rozpocznie się dopiero po śmierci.

Jak w tym roku będzie wyglądać śniadanie Wielkanocne dla osób bezdomnych?
W tym roku Caritas Poznań postawi namioty przy Jadłodajni ul. Łąkowa 4, żeby każdy mógł zasiąść do stołu i zjeść śniadanie wielkanocne. Można przekazać na to wydarzenie ciasto, babki, masełka z baranka jakąś dekorację, kiełbasę czy pasztet. Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jedną ważną sprawę. Mianowicie dał mi do myślenia filmik, który zobaczyłam na
stronie pewnego portalu poznańskiego. Na nagraniu była osoba bezdomna, która też u nas się pojawia, jechała autobusem i brzydko pachniała. W pojeździe zrobił się krzyk i zamieszanie, ludzie krzyczeli -wysiądź śmierdzielu, brudasie. Przysłuchiwałam się i patrzyłam czy ktoś zareagował, ale nie, nawet kierowca nic nie zrobił.

Często w społeczeństwie, osoba bezdomna kojarzy nam się z osobą pijącą i to nas odpycha. Jak powinniśmy zareagować, kiedy widzimy osobę w kryzysie bezdomności?
Oglądając ten filmik pomyślałam no tak, pewnie brzydko pachniał, ale ta agresja była straszna. Nikt nie zapytał: jakiej byś potrzebował pomocy? Może ten człowiek nawet nie wie gdzie znajduje się łaźnia, z której mógłby skorzystać. Bo ja np. wiem o jednej łaźni, która jest przy ul. Krańcowej 10. Nikt się nie zatroszczył, żeby wskazać mu gdzie może otrzymać pomoc. Myślę, że brakuje w naszym społeczeństwie informacji, jak zareagować w takiej sytuacji. Może powinniśmy mieć przy sobie taką karteczkę z adresem, gdzie taka osoba otrzyma pomoc.

A gdzie osoba w kryzysie bezdomności może otrzymać pomoc w Poznaniu?
Osobę bezdomną można skierować do łaźni przy ul. Krańcowej 10 lub przysłać ją do nas - ul. Łąkowa 4. U nas mogą otrzymać czyste ubrania, jedzenie i jakąkolwiek pomoc, jaka jest potrzebna.
Tutaj do jadłodajni przychodzi ponad 700 osób. Nie zawsze wszyscy każdego dnia, oni się wymieniają. To pokazuje skalę i przeróżne potrzeby. Są osoby starsze, które mają mieszkanie, ale nie stać ich na gorącą zupę.

Powinniśmy więcej rozmawiać o kryzysie bezdomności, na co powinniśmy szczególnie zwrócić uwagę?
Działając w jadłodajni jesteśmy bliżej ubogich, to nam wiele pokazuje. Ze statystyk wynika, że 11% jest kobiet bezdomnych i 89% mężczyzn.
Trzeba spojrzeć szerzej na ten problem i osobiście powiem, że ten filmik w autobusie dał mi dużo do myślenia. Za mało jeszcze mówimy o godności człowieka. Wczoraj pojechałam do pewnego pustostanu, do osób bezdomnych, które chciałam zaprosić na śniadanie wielkanocne. I jedna z tych pań powiedziała: siostro, ale czy ja będę mogła zasiąść do tego stołu. Nie będą mnie poniżać, nie będą mnie wyzywać i obrażać?
Oni mają potrzebę godności człowieka. To nie jest osoba bezdomna na własne życzenie, z własnej winy – choć czasami się zdarza, że tak. Od 30 lat jestem przy tych osobach i nigdy nie poprę tej tezy – bezdomny na własne życzenie. Za tym człowiekiem jest historia, niejednokrotnie tragedia życiowa. Wiele czynników spowodowało, że ten człowiek będący na ulicy jest już tak zniechęcony do życia.

Czego najbardziej boją się osoby, w trudnej sytuacji życiowej?
Takie osoby mają przede wszystkim lęk, że znajdą się w grupie ludzi, w której będą poniżani. Podobnie jak ta osoba na filmiku, prawdą jest, że mógł być nieprzyjemny zapach. My nieraz wiemy jacy ludzie tu przychodzą. Biorę go wtedy na bok i mówię: bracie idziemy, tam jest miska musisz się trochę umyć ( ufam, że kiedyś przy jadłodajni będzie łaźnia) i tutaj masz świeżą odzież. Brakuje ludziom informacji i takiej troski. Ile razy osoby bezdomne, proszą o jałmużnę, ale czy ktoś podszedł i zapytał jak masz na imię? Czego najbardziej potrzebujesz?
Może jakiejś pomocy czy wsparcia. I dlatego właśnie – w te święta oprócz tego, co materialne dajmy drugiemu człowiekowi nadzieję.

Jakie naprawdę są osoby w kryzysie bezdomności?
Osoba prawdziwie bezdomna jest naprawdę pokorna. Czasami bardzo dba o swój wygląd. Kiedy zwracam się do takiej osoby, zaczynając grzecznie od proszę pana- to widzę jak wskazują palcem w niebo i mówi Pan to jest tam, ja jestem Andrzej.
Nie ma jakiejś zawiści czy nienawiści. I możliwe, że jak osoba jest agresywna ponieważ jest już za długo na ulicy i są to pewnego rodzaju zaburzenia psychiczne. To wypływa z choroby.

Nigdy nie wiadomo co nas w życiu spotka, a jednak ciągle czujemy pewnego rodzaju niechęć, która potem przerasta się w agresję. Podobnie jak podczas nagrywania wspomnianego filmiku.
Naprawdę my nie wiemy jaki los może nas spotkać. Wśród osób bezdomnych są ludzie wykształceni, niektórzy mają tytuł inżyniera, magistra, przychodzi do nas dyrektor banku, lekarz. Historie, które wysłuchuje są jak z filmu. Zawsze mówię, że dobro wraca, im więcej my małymi gestami dobroci obdarowujemy innych, to nigdy nie zostaniemy sami w potrzebie.
Apeluje o wrażliwość i zrozumienie osób bezdomnych. Proszę się zainteresować, poinformować, gdzie może otrzymać pomoc. Nikt nie jest tak ubogi, żeby nie mógł być dla drugiego człowieka życzliwy.
Tutaj do jadłodajni przychodzą różni ludzie, różnego wyznania religijnego, z różnymi poglądami politycznymi. My pytamy tylko jak masz na imię i co się wydarzyło w twoim życiu, że stoisz w tej dwugodzinnej kolejce w deszczu i śniegu.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Czytaj też:

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Przychodzą do nas dyrektor banku i lekarz". Siostra Józefa o śniadaniu wielkanocnym dla ubogich i bezdomnych - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto