MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Psy pogryzły dziecko

Grzegorz BIELAWSKI
Patryk ma liczne rany od pogryzień na całym ciele - powiedziała nam doktor Aleksandra Matyla Radzewska. Fot. W. Wylegalski
Patryk ma liczne rany od pogryzień na całym ciele - powiedziała nam doktor Aleksandra Matyla Radzewska. Fot. W. Wylegalski
Pięcioletniego chłopca z Dzierżążna Wielkiego w gm. Wieleń pogryzły psy. Dziecko przebywa w szpitalu w Poznaniu. Zdaniem świadków, zwierzęta należały do sąsiada. Ten zaprzecza.

Pięcioletniego chłopca z Dzierżążna Wielkiego w gm. Wieleń pogryzły psy. Dziecko przebywa w szpitalu w Poznaniu. Zdaniem świadków, zwierzęta należały do sąsiada. Ten zaprzecza.

W środę późnym popołudniem Patryk bawił się z kuzynką na swojej posesji, kilka metrów od domu., w drewnianej altance w ogrodzie. Posesja, podobnie jak zabudowania sąsiadów, nie były ogrodzone. Przedzielała je jedynie linka na pranie. Nagle do chłopca podbiegły psy i zaatakowały go. - W grupie zwierzęta czuły się pewnie. Często w takich sytuacjach, gdy jeden zaatakuje, reszta od razu się przyłącza – wyjaśnia Tadeusz Rutowski z firmy „Vet-Agro Serwis”, która zajmuje się wyłapywaniem psów. Właściciel próbował odwołać zwierzęta. Dwa złapał, trzeci rzucił się na niego. - Czarny pies ugryzł swojego pana i uciekł – relacjonuje Dariusz F., ojciec poszkodowanego chłopca.

Pogryzionemu chłopcu udało się dojść do budynku, do którego minutę wcześniej weszli rodzice. – Czy nawet u siebie dziecko nie może czuć się bezpiecznie? – pyta babcia Patryka. Pogotowie przyjechało do Dzierżążna po około 30 minutach. Lekarze zabrali dziecko do szpitala w Trzciance, a później do Poznania.

Właściciel psów powiedział policji, że to nie są jego czworonogi zaatakowały Patryka. – Moje dwa były w tym czasie przy mnie, bawiły się na moim podwórku. Były zaszczepione. Reszta nie należy do mnie. Akurat się tu przybłąkały – twierdzi Władysław P. Nie wierzą mu sąsiedzi. - Mieszkamy tu od dwóch miesięcy. To na pewno były jego psy. Cały czas przychodziły do nas na podwórko. Zdarzało się, że stały przed drzwiami domu i nie chciały nas wypuścić. Baliśmy się ich, bo były agresywne – twierdzi ciocia Patryka.

Władysław P. twierdzi, że psy nie opuszczały własnego podwórka. - Zabrali nam wszystkie zwierzaki. Bezprawnie! To nie one pogryzły chłopca. Pełno tu wałęsających się bezpańskich psów.

Rodzice dziecka nie poniosą odpowiedzialności za pozostawienie go bez opieki. W całości winę za wypadek ponosi więc właściciel czworonogów. Sprawą zajęła się prokuratura.

Tomasz Fąferek,
komendant Komisariatu Policji w Wieleniu

Na pewno nie było tu świadomego działanie właściciela. Po prostu nie dopilnował swoich psów. To nie jest problem akurat tej wioski. Psy zawsze biegają luzem, ale tak jest wszędzie. Wszystko jest dobrze do momentu, aż się nic nie stanie. Sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.

Tadeusz Rutowski,
„Vet-Agro Serwis”

Wezwani weterynarze musieli strzelać do zwierząt ze strzykawek, bo te były bardzo agresywne. Było ich pięć, z czego tylko dwa miały zaświadczenie o szczepieniu przeciwko wściekliźnie. Wynika z tego, że pozostała trójka nie była w ogóle szczepiona. Zostały przewiezione do Trzcianki i będą poddane obserwacji.

dr med. Sylwia Świdzińska
lekarz pediatra, zastępca dyrektora Szpitala Strusia

Dziecko przyjechało do nas z głębokimi, licznym ranami na twarzy i całym ciele, które zostały wstępnie zaopatrzone w trzcianeckim szpitalu. Ponieważ nie wszystkie psy, które pogryzły chłopca, były szczepione przeciwko wściekliźnie, umieściliśmy go na Obserwacyjno-Zakaźnym Oddziale. Tam dostanie również surowicę, której przez wiele godzin szukaliśmy na terenie całej Polski (jest lekiem drogim, nikt jej nie przechowuje w Poznaniu). Dziecko jeszcze długo u nas pozostanie. Takie rany trudno i powoli się goją (są brudne).

Ofiary psów

Tylko w jednym poznańskim Szpitalu Krysiewicza trzeci już raz w tym roku sprowadza się surowicę, którą trzeba podać dziecku pogryzionemu przez nieszczepione psy. W większości przypadków udaje się tego uniknąć. Z roku na rok, mimo nieszczęść i apeli, rośnie liczba pogryzień. Nie ma miesiąca, aby nie musiano opatrywać i leczyć kilkoro ofiar psich zębów. Wcale nie tak rzadko zdarza się, że dziecko musi spędzić w szpitalu długie tygodnie i miesiące, przejść liczne operacje, aby wrócić do domu. D

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto