Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radosław Kotarski, twórca programu Polimaty: Mało co może mnie zaskoczyć [Rozmowa MM]

Redakcja MM Poznań
Redakcja MM Poznań
archiwum prywatne Radosława Kotarskiego
Wcześniej prowadził wykłady na żywo, teraz prowadzi swój popularnonaukowy program w Internecie.

Radosław Kotarski to człowiek-instytucja. Analizuje pochodzenie polskich wulgaryzmów, bada czy na papieskim tronie zasiadało wcielenie diabła, omawia pięć najważniejszych zasad mafii, omawia fenomen Hongkongu. Uczy nas o bakteriach, albo kim tak naprawdę byli wikingowie. Często odpowiada na pytania internautów, które można mu wysyłać na maila. Swoje filmiki publikuje regularnie na stronie http://polimaty.tv i na serwisie YouTube.

Sam montuje filmiki, które robią wrażenie swoim profesjonalizmem i fachowym podejściem do omawianych tematów. Dlatego Kotarski bywa czasami porównywany z Bogusławem Wołoszańskim.

Rozmawiamy z nim o jego największej pasji, jaką jest zdobywanie i szerzenie wiedzy.
Interesujesz się historią, sztuką, medycyną i biologią, psychologią, o czym zręcznie opowiadasz w swoim programie. W dodatku prowadzisz własną firmę, zajmującą się importem towarów z Azji. Nie za dużo tych talentów jak na jednego młodego faceta?

Ale właśnie o to chodzi w Polimatach. Sama nazwa "Polimaty" pochodzi od greckiego słowa polymathēs, oznaczającego "wiedzieć wiele". Natomiast "polimat" to synonim słowa "człowiek renesansu". Oczywiście daleko mi do nazwania siebie człowiekiem renesansu, ale odwołanie do tego zwrotu wskazuje, że głęboko wierzę w to, że dzisiaj również można zajmować się wieloma dziedzinami i być w nich dobrym.

Skąd pomysł na prowadzenie programu Polimaty?

Program powstał przypadkowo, jako promocja Polimatów, które w formie wykładów na żywo prowadziłem już dużo wcześniej. Okazało się jednak, że używając wideo jestem w stanie dotrzeć do dużo większej liczby osób, więc zdecydowałem się kontynuować nagrywanie. Dlatego śmiało można powiedzieć, że jestem człowiekiem przypadku.

Jakie masz wykształcenie? I czy z Twoim głodem wiedzy nie powinieneś być wykładowcą albo naukowcem?

Studiowałem prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, więc moje wykształcenie nie łączy się z moimi zainteresowaniami. Pochodzę z nauczycielskiej rodziny, więc moim marzeniem od zawsze było uczenie, ale niestety pensje nauczycieli w Polsce nie należą do wyjątkowo wielkich. Dlatego postanowiłem uczyć w nieco inny sposób. Poza tym nie do końca podoba mi się sposób, w jaki przekazywana jest wiedza w polskich szkołach. Często brakuje w nich pasji, interaktywności i skutecznego dotarcia do uczniów, więc nie chciałbym być częścią takiego systemu.
**

Ile czasu przeznaczasz na przygotowanie konkretnego odcinka? Sam dokonujesz researchu czy konsultujesz się z ekspertami?**

Stworzenie scenariusza to najtrudniejsza część pracy. W zależności od tematu, zajmuje mi to od trzech dni do dwóch tygodni. Za każdym razem sam badam dany temat, który często konsultowany jest ze specjalistami, aby sprawdzić czy wszystkie informacje są na pewno prawdziwe. Nie jestem w stanie sam trzymać kamery, więc w nagrywaniu pomaga mi moja dziewczyna lub mój brat. Wszystkie pozostałe elementy, takie jak ustawienie planu, montaż, udźwiękowienie itd., to już moje zadanie. Po napisaniu scenariusza odcinek powstaje w ciągu około trzech dni.

Który z tematów o jakich opowiadasz interesuję Cię najbardziej?

To wszystko zależy od konkretnego tematu. Świetnie się bawiłem, badając pochodzenie polskich wulgaryzmów, ale z drugiej strony zafascynowałem się światem bakterii, kiedy przygotowywałem o nich odcinek. Ciężko jest mi wybrać jedną konkretną dziedzinę, bo jestem przekonany, że w każdej da się znaleźć coś, co powoduje wypieki na twarzy. Trzeba to tylko odkryć.

W komentarzach w Internecie często jesteś porównywany do Bogusława Wołoszańskiego... Co Ty na to?

Bardzo mi miło, że ktoś mnie z nim porównuje. Ja sam takiego podobieństwa nie widzę. Wołoszański to klasa sama w sobie, daleko mi do niego. Wychowałem się na "Sensacjach XX wieku", który to program uwielbiam. Być może mimowolnie naśladuję jego styl. Ale to co najwyżej właśnie efekt niezamierzony.

**

A w jakim miejscu i na jaki temat byłoby według Ciebie najtrudniej nakręcić program popularnonaukowy? **

Widzowie bardzo często proponują własne pomysły na następne odcinki. Co trzeci mail dotyczy propozycji zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. I wydaję mi się, że ten temat jest zwycięzcą tego mini-quizu. Natomiast jeśli chodzi o miejsce to nie potrafię takiego znaleźć, bo kręciłem odcinki w tak wielu nietypowych lokalizacjach (obóz koncentracyjny, opuszczony szpital, zatłoczone azjatyckie miasta itp.), że mało rzeczy jest w stanie mnie zaskoczyć.

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Arek Gołka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto