Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzja Mandragory: Karol Szymanowski kontra Molier

Andrzej Chylewski
Marek Zakrzewski
Kiedy w końcu maja 1920 roku kierownik muzyczny Teatru Polskiego w Warszawie Leon Schiller poprosił Karola Szymanowskiego o skomponowanie wstawki - zakończenia III aktu słynnej komedii Moliera "Mieszczanin szlachcicem" zapewne nie przewidział, że cała "sprawa" nie ograniczy się do tylko tego wystawienia.

Szymanowski potraktował zadanie tak poważnie i z takim talentem, że owa "Mandragora" op. 43, pantomima w trzech sprawach do scenariusza Schillera i Ryszarda Bolesławskiego zaczęła żyć własnym życiem, także na estradach koncertowych, choćby w Nowym Jorku pod batutą Grzegorza Fitelberga w 1922 roku.

Michał Znaniecki, dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu, postanowił rzecz całą pokazać nie w gmachu pod Pegazem, lecz w plenerze, zgodnie z modną tendencją szukania nowych przestrzeni teatralnych. Wybór padł na pałacową fasadę Arkadii przy placu Wolności. I to był początek efektownych wszak, ale stromych schodów.

Sklecenie spektaklu z "Ceremonii tureckiej" Jean-Baptiste'a Lully'ego, wyrywków "Mieszczanina szlachcicem" Moliera i właściwej "Mandragory" wyraźnie kuleje, razi brakiem myśli przewodniej, czytelności, zwłaszcza trzeciej "sprawy" i finału, jeśli takowy w ogóle istnieje. Brak czytelności jawi się silnie zwłaszcza dla tych, którzy nie mieli szczęścia obcować z kanonicznym dziełem wielkiego Francuza. Przymykam wszak oczy na problemy wynikające z wędrówek wykonawców między parterem oraz balkonem i... złej pogody (premiera zaplanowana na środę 22 czerwca nie odbyła się z powodu deszczu, który także dokuczał w trakcie piątkowego wystawienia).

Nie ratuje "sprawy" bardzo dobre nagłośnienie, zwłaszcza wykonawców i kameralnej orkiestry Teatru Wielkiego, efektowne stroje (Tomasz Jacyków) i choreografia (Iwona Pasińska), a zwłaszcza bardzo dobre aktorstwo, z Andrzejem Ogórkiewiczem (Pan Jourdain) na czele.

Znakomicie natomiast broni się dowcipna, pastiszowa, jakże wspaniale teatralna muzyka Karola Szymanowskiego i jej wykonawcy - wspomniana orkiestra pod batutą Krzysztofa Słowińskiego, świetny w Arietcie a la Bellini Marek Szymański (Arlekin) oraz przejmujący w "Leciały zórazie" Bartłomiej Szczeszek (Eunuch).

Czytaj i oglądaj: Mandragora na placu Wolności [ZDJĘCIA, WIDEO]

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto