Do środy zaledwie kilka organizacji - stowarzyszeń, fundacji, partii, które zarejestrowały się w Państwowej Komisji Wyborczej do prowadzenia kampanii referendalnej, zgłosiło swoich przedstawicieli do pracy podczas głosowania w referendum ws. JOW, które odbędzie się 6 września.
Termin przedstawiania kandydatów do obwodowych komisji mija w piątek.
Pierwszeństwo do zgłaszania członków komisji (po jednej osobie do każdej), które będą czuwać nad przebiegiem głosowania, mają organizacje uprawnione do prowadzenia kampanii. A takie są 133. Na razie nie ma zbyt wielu chętnych.
- W niektórych gminach kandydatów podały tylko 2-3 podmioty uprawnione. A w skład obwodowej komisji powołuje się od czterech do ośmiu osób spośród tych zgłoszeń oraz jedną wskazaną przez wójta, burmistrza czy prezydenta. Minimalna liczba członków to cztery osoby - mówi Maria Trela, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Poznaniu.
W samym Poznaniu potrzeba minimum ok. tysiąca osób do pracy. Większość urzędów zabezpiecza się tzw. listą rezerwową. Zwykle znajdują się na niej np. pracownicy. Być może będą musiały z niej skorzystać również inne wielkopolskie miasta.
Maria Trela z KBW mówi, że może się zdarzyć, że komisje będą pracować w minimalnym składzie, a praca będzie bardziej męcząca i pewnie wolniejsza.
- Niestety, wakacyjny termin zgłoszeń nie jest zbyt dogodny. Poza tym, o referendum mało się mówi - mówi Trela.
Niezbyt skuteczna okazała się też podwyżka diet. Na członka komisji czeka 140 zł, jej przewodniczącego - 180 zł, a na zastępcę - 160 zł.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?