Reprezentacja Wenty zawiodła na całej linii

Nie tak miało być – powtarzają jak mantrę wszyscy kibice piłki ręcznej w Polsce. Okazało się, że medal mistrzostw świata był tylko pobożnym życzeniem. Już po pierwszym spotkaniu z Algierią widać było, że naszym reprezentantom czegoś brakuje. Kolejne mecze tylko potwierdziły, że do formy sprzed dwóch lat droga jest daleka.

– Nie chcę występować w roli eksperta i oceniać kolegów, ale żeby myśleć o zwycięstwie, nie możemy mieć takiej skuteczności jak ostatnio. Rzucając 23 bramki z przeciwnikiem takim jak Niemcy, nie da się wygrać. Szczególnie że zawodziła też obrona – ocenia Grzegorz Tkaczyk, rozgrywający reprezentacji Polski, wielki nieobecny mistrzostw w 2009 roku.

Zawodnicy i trener Bogdan Wenta przed wylotem do Chorwacji nie zapowiadali medalu, ale walkę. Patrząc na ich zrezygnowane miny w meczu z Niemcami, można było zwątpić w tę obietnicę. Każdy stracony gol wydawał się gwoździem do psychicznej trumny naszej drużyny.

– Musimy się podnieść i zacząć walczyć jeszcze raz – twierdzi opiekun reprezentacji Bogdan Wenta.
Bardzo dotkliwa dla postawy zespołu okazała się kontuzja Krzysztofa Lijewskiego. Wydawało się, że pod nieobecność Tkaczyka to właśnie on będzie liderem reprezentacji.

– Krzysiek grał bardzo dobrze. Jest chyba w najlepszej formie ze wszystkich i wyraźnie miał pozytywny wpływ na chłopaków. Z Niemcami też robił, co mógł, ale nie był w pełni sił. Nie wiem też, dlaczego nie zagrał Damian Wleklak – ocenia Tkaczyk, który w Niemczech poprowadził zespół do wicemistrzostwa świata 2007.

– Zawodnicy zdają sobie sprawę, że nie taki był plan. Nie znęcajmy się nad nimi i nie żyjmy przeszłością. Wierzę, że zrobią, co mogą, by wygrać kolejne mecze. Teraz muszą zacząć wszystko od początku – dodaje.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [

](http://www.prasa24.pl)