Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzic wychowuje a dziadek i babcia rozpieszczają

Magdalena Baranowska-Szczepańska
Jagienka i Sonia z babcią Marią i dziadkiem Benedyktem. - Wnuczki  dodają nam energii - mówią dziadkowie
Jagienka i Sonia z babcią Marią i dziadkiem Benedyktem. - Wnuczki dodają nam energii - mówią dziadkowie Grzegorz Dembiński
Pozwalają bawić się godzinami i jeść słodycze. Nie każą, nie egzekwują - bo nie po to są. Dziadkowie - są od rozpieszczania.

Jagienka już nie może doczekać się kolejnej lekcji baletu. Na zajęcia odprowadzi ją babcia Maria. Będzie czekała aż się skończą, a potem odwiezie dziewczynkę do domu. Tak jest w każdy poniedziałek i środę. Sonia, siostra 9-letniej miłośniczki tańca, nie wyobraża sobie spaceru bez dziadka.

- On robi mi najlepszy tor przeszkód i bawi się ze mną w wojsko! - opowiada zachwycona 4-latka, dodając przy okazji, że jej babcia umie zrobić najlepsze "ruskie" i upiec takie ciasto, jakiego nie można kupić w żadnym sklepie. To kruszon z bezą i owocami. Tak smakuje, że można zjeść od razu kilka kawałków!

Maria i Benedykt Pankowscy nie wyobrażają sobie życia bez ukochanych wnuczek.
- Dzieci dodają nam energii, sprawiają, że wciąż czujemy się młodo, bo musimy wymyślać zabawy i być sprawni - przyznają wspólnie i już zastanawiają się nad wspólnymi wakacjami, które spędzą jak co roku z wnuczkami nad morzem.

Rodzice są od wychowywania, nakazów, zakazów, egzekwowania, a dziadkowie są od rozpieszczania

Mama Jagienki i Soni nie wyobraża sobie funkcjonowania bez pomocy dziadków.
- Moje dzieci mają to szczęście, że mają aktywnych także drugich dziadków. Rodzice mojego męża także pomagają mi w zawożeniu dzieci na zajęcia pozalekcyjne, zabierają je na wakacje na podpoznańską działkę, organizują rozmaite atrakcje, wypady do teatru i kina oraz ogrodu zoologicznego. To wprost nieoceniona pomoc - mówi Justyna Mądrzak. - Babcie i dziadkowie zostają oczywiście z dziewczynkami także wieczorami, kiedy z mężem wychodzimy na spotkania z przyjaciółmi.

Współcześni dziadkowie zastępują zabieganych i zapracowanych rodziców. Na korytarzach szkół, ośrodków, w których odbywają się pozalekcyjne zajęcia, spotkać można częściej babcię i dziadka niż mamę i tatę. Dzieci rodzą dziś coraz starsze mamy, więc nic dziwnego, że czasami dochodzi do pomyłek i instruktorzy mylą babcie z mamami...

Zresztą współczesne babcie wyglądają bardzo korzystnie. Trudno jest znaleźć tę, która ma siwe włosy spięte w koczek, pochyloną posturę i zniszczony płaszcz.

Energiczne 50-, 60-latki towarzyszące wnukom w życiu przedszkolno-szkolnym to najczęściej wysportowane i modnie ubrane panie z elegancko ułożoną fryzurą, perełkami na szyi i planem zajęć w ręce. Są punktualne, doskonale zorganizowane, zawsze mają w domu ugotowany dwudaniowy obiad z deserem, choć od wypadu na pizzę z wnuczką czy wnukiem też nie stronią.

Taka właśnie jest Kinga Nowicka, babcia 9-letniej Marysi i o cztery lata młodszego Pawełka. Wraz z mężem pomaga córce w opiece nad dziećmi. Dziadkowie w ubiegłym roku przeszli na emeryturę. Czują się doskonale, mają wiele energii i czasu.

  • Mamy teraz czas, który poświęcamy wnukom. W młodości, w czasie wychowywania własnych dzieci, często go brakowało. Córka i zięć są teraz bardzo zapracowani, muszą spłacać kredyt mieszkaniowy, więc długo pracują. Uznaliśmy, że będziemy ich wspierać i pomagać, na ile sił nam wystarczy - mówi babcia Marysi i Pawełka.

Początkowo nawet jedno z dzieci miało u nich mieszkać, chodzić do pobliskiego przedszkola. Ostatecznie jednak do tego nie doszło. Ale dziadkowie prawie każdego dnia są w mieszkaniu córki.

- Babcia gotuje najlepszą pomidorową na świecie - mówi Marysia. - Teraz wspólnie pracujemy nad strojem na szkolną zabawę karnawałową. Będę przebrana za kogoś wyjątkowego, ale nie powiem za kogo - wyjaśnia dziewczynka. - Babcia jest moją przyjaciółką i nosi wspaniałe dżinsy z takimi świecącymi koralikami - opisuje Marysia.

Dziadek umie z kolei wszystko naprawić. Zepsuta zabawka, przedziurawiony sweterek czy przedarta kartka w pamiętniku to nie problem. - Dziadek ma złote ręce - sumuje wnuczka. - Właśnie zepsuła mi się bransoletka. Schowam do pudełka i jak tylko przyjdzie dziadek, to dam mu do naprawy.

Pawełek uczy się z dziadkiem grać w karty i układać puzzle. Najbardziej jednak lubi słuchać jego opowiadań. Nie bajek, a opowiadań właśnie. Bo to historie z życia wzięte. Takie o leśnych wyprawach, spotkaniach z ciekawymi ludźmi i przygodach z młodości.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy mają taki komfort jak ja i mogą tak korzystać z pomocy rodziców - mówi Karolina, mama Marysi i Pawła. - Moje koleżanki z pracy drżą o to, co dzieje się w domu, gdy po przedszkolu i szkole dziećmi zajmuje się opiekunka. Patrzą na zegarek, liczą godziny, stresują się. Ja ze spokojem zajmuję się swoimi obowiązkami zawodowymi, bo wiem, że w domu o wszystko dbają moi rodzice - mówi z uśmiechem 35-letnia poznanianka. - Czasami jednak mam uwagi co do zbytniej pobłażliwości moich rodziców w stosunku do wnucząt. Pozwalają im dosłownie na wszystko!

- Rodzice są od wychowywania, nakazów, zakazów, egzekwowania, a dziadkowie są od rozpieszczania - ripostują rodzice pani Karoliny. - Nie pracujemy, nie spieszymy się, a to wiąże się z tym, że mamy więcej cierpliwości - wyjaśniają. - Możemy ze spokojem zająć się dziećmi, wysłuchać ich, pobawić się z nimi i pozwolić na rozrzucenie zabawek po mieszkaniu, bo potem będziemy mieć czas, by je posprzątać.

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

Więcje informacji znajdziesz na stronie Głosu Wielkopolski

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto