MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Role się odwróciły

Grzegorz SZKIŁĄDŹ
To był wreszcie stary, dobry Jerzy Dudek. Polski bramkarz zachował czyste konto i Liverpool wywiózł komplet punktów z Wigan. O pechu może natomiast mówić Tomasz Kuszczak, który puścił cztery gole i złamał żebro.

To był wreszcie stary, dobry Jerzy Dudek. Polski bramkarz zachował czyste konto i Liverpool wywiózł komplet punktów z Wigan. O pechu może natomiast mówić Tomasz Kuszczak, który puścił cztery gole i złamał żebro.

W tym sezonie losy Jerzego Dudka i Tomasza Kuszczaka różniły się od siebie. Bramkarz Liverpoolu dopiero po niespełna dziewięciu miesiącach wrócił do pierwszego składu ,,The Reds”, ale tylko dlatego, że ,,numer jeden” Rafy Beniteza, Jose Reina musi pauzować za czerwoną kartkę. Tymczasem Kuszczak wywalczył sobie miejsce w składzie West Bromwich Albion i w wielu spotkaniach był bohaterem swojej drużyny. W sobotę role się odwróciły. To Dudek miał powody do radości, natomiast Kuszczak będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o wizycie na Craven Cottage.

Potrzebowali zwycięstwa

Golkiper Liverpoolu uratował swojej drużynie komplet punktów. Bronił pewnie i ani razu nie dał się zaskoczyć. Nawet gdy próbował go pokonać... Sami Hyypia. A że fiński stoper w 30. min. wyręczył napastników i strzelił gola, to komplet punktów pojechał do miasta Beatlesów.
- To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Wreszcie przerwaliśmy passę czterech meczów bez wygranej – stwierdził po meczu szkoleniowiec Liverpoolu. – Nie jestem zaskoczony tym, że Sami trafił do siatki, ponieważ on doskonale wie, jak zdobywać gole. Dziwić może tylko sposób, w jaki to zrobił. Przecież przyzwyczaił nas, że strzela bramki głową, a tym razem zachował się jak rasowy napastnik – dodał Benitez. Znacznie więcej goli padło na stadionie Fulham, gdzie gospodarze zmierzyli się z West Bromwich Albion. Katastrofalnie zagrała defensywa piłkarzy Bryana Robsona i polski bramkarz miał pełne ręce roboty. Kuszczak aż cztery razy musiał wyciągać piłkę z siatki, a na dodatek jeszcze w pierwszej połowie złamał żebro i w 61. min. został zmieniony przez Russella Houlta.

Trzecia porażka Mourinho

O największą niespodziankę 26. kolejki postarali się piłkarze Middlesbrough. Wydawało się, że Chelsea nie można pokonać, jednak podopieczni Stevena McClarena poszli w ślady Manchesteru United i, jako druga drużyna w tym sezonie, pokonali mistrza Anglii. Sensacyjne są również rozmiary porażki, gdyż na Riverside Stadium gracze Jose Muorinho stracili aż trzy gole.
- To trzecia porażka ligowa odkąd jestem w Chelsea i nie ukrywam, że najbardziej bolesna z nich wszystkich. W zeszłym sezonie przegraliśmy z Manchesterem City 0:1, a nie zasłużyliśmy na porażkę, w Manchesterze United też było 0:1 i wtedy również nie powinniśmy przegrać. Tymczasem w sobotę ulegliśmy 0:3 i akurat w tym przypadku nie możemy mieć do nikogo żadnych pretensji. Wyłącznie do siebie – przyznał portugalski trener.
– Próbowaliśmy coś zrobić w drugiej połowie, ale Middlesbrough grało dziesięcioma obrońcami na przestrzeni 20 metrów przed własną bramką – podsumował Mourinho.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto