Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rowerem? Po drzewach!

Redakcja
Nieskrępowana swoboda wyrazu i dobra zabawa – tak można określić imprezę „Rowerem po drzewach” na placu Wolności. Nic dziwnego, że odwiedzają ją tłumy rodziców z dziećmi.

„Rowerem po drzewach” odbywa się już po raz trzeci. Plac Wolności został praktycznie opanowany przez rodziców z dziećmi – głównie tymi najmniejszymi. Mogą bawić się, malować, robić figurki z gliny, grać na bębnach, zdradzać swoje marzenia – czyli po prostu tworzyć.

Nie brakuje też elementów gier i zabaw ruchowych, pokazów tanecznych i występów artystycznych oraz kursu składania robotów, czy chemicznych doświadczeń.

Jeśli jeszcze na placu Wolności ze swoimi dziećmi nie byliście – wybierzcie się koniecznie! Rowerem po drzewach trwać będzie do godz. 18.00

O idei imprezy rozmawiamy z jej pomysłodawczynią i główną organizatorką Luizą Niedźwiecką-Kowalonek, założycielką stowarzyszenia Enter Art.

Radek Rakowski: Pierwsza impreza była zdecydowanie mniejsza i w zasadzie skończyła ją pogoda, rok temu było lepiej, ale w tym roku – świeci słońce i są tu prawdziwe tłumy.

Luiza Niedźwiecka-Kowalonek: Ta pierwsza impreza była przez nas faktycznie mocno rowerem pojechana. Deszcz pokrzyżował nam plany, ale też spowodował, że w różnych miejscach prezentowaliśmy jej fragmenty otwarte na udział uczestników – przypadkowych osób, które są też zarówno profesjonalistami jak i amatorami. Bo każdy w taki projekt jak Rowerem po drzewach może wejść. On nie jest realizacją dla widowni. Tu chodzi o uczestnictwo poprzez sztukę i twórczość.

Ale nie tylko. Pojawia się także ruch i zabawa.

Dzisiaj, w trzeciej edycji, mamy też elementy sportu. To wszystko rozwija motorykę, sposób myślenia. Dzieci grając na bębnach o wiele lepiej uczą się języka angielskiego – takie rzeczy się nam podobają. Uczymy języka obcego poprzez sztukę. Wtedy dzieciom jest łatwiej ponieważ działają skojarzenia, wyobraźnia.

Gdzie są w takim razie tytułowe rowery?

Wiszą podwieszone pod sufitem sceny. Ale jest to oczywiście symbol. Chodzi o to, żeby jechać rowerem w siną dal.. Fajnie jest czasami się zdystansować, wybrać swoje pasje… Każdy tu może przyjść, zrealizować się, coś zrobić.

Co zostanie po „Rowerem po drzewach”?

Nasza ideą jest integracja nie tylko osób zainteresowanych sztuką dla dzieci, ale wydania raz w roku informatora, który mógłby pokazać ludziom, gdzie są place zabaw dla dzieci w Poznaniu, gdzie są niezależne miejsca, w których bez zapisywania możemy odwiedzić.

Osiem lat temu, gdy zakładałam Enter Art chciałam znaleźć taką działkę edukacyjną, w której artyści pracując w większości indywidualnie, mogą później mieć nie tylko zapłacone za swoją pracę, ale co najważniejsze – mieć satysfakcję, że ich indywidualizm podzielony z najmłodszymi owocuje. I żeby nie mieli poczucia absolutnego gwiazdorstwa, albo marazmu. Te skrajności w artystycznych rzeczach są niebezpieczne, bo najważniejszy jest złoty środek.

W Polsce zawód artysty, a już zwłaszcza pracującego z dziećmi ma dosyć małe poważanie…

Ma mało przywilejów, ale możemy to zmieniać. Musimy tylko pokazywać, że ludzie realizują fajne projekty. Dystans i brak oceniania uwalnia energię, którą mamy od samego początku. I tutaj możemy ją obserwować. Dzieci, które nie mają na głowie różnych spraw, problemów – mają fajne, naturalne reakcje. I warto do tego wracać, bo wszyscy jesteśmy dziećmi. Każdy z nas ma, albo miał, mamę, tatę i po prostu jest małym, albo dużym dzieckiem. Zawsze myślałam, że wiek jest w głowie. To nas określa i kreuje, a przecież wszyscy chcemy mieć coś do powiedzenia i chcemy być kimś fajnym.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto