Rowerowi poznaniacy

Pan Janusz ma już ponad 50 lat. Mimo tego nie zamierza rezygnować z weekendowych przejażdżek. - Mieszkam w poblizu Rusałki. Tam też rozpoczynam swoją cotygodniową sobotnią trasę - chwali się. - Potem jadę ulicą Solną, dojezdżam do Malty, a następnie Olszakiem udaję się do Swarzędza - opisuje. Twierdzi, że takie trasy - choć długie - w ogóle nie forsują organizmu. - Najważniejsze jest tempo jazdy. Jeżeli poruszasz się swoim, to nie ma szans, aby się nadmiernie zmęczyć - zachęca.

Bardziej ekstremalne formy wypoczynku na rowerze woli Bartek. W przerwach pomiędzy studiowaniem a pracą, od razu wyciąga z piwnicy swojego BMX-a i szaleje w mieście. - Pierwszy rower dostałem od swojego dziadka za dobre oceny. Zaczynałem jeżdżąc z kumplami po placu Wolności. Niestety teraz dzięki policji i straży miejskiej, nie jest już to możliwe - wzdycha Bartek. Jego ostatnia pasją jest fourcross. - Odliczam dni do września. Wtedy GrandaPropaganda otwiera tor na Cytadeli. Dopiero sobie poszaleję! - cieszy się.

Zaszaleć można też na poznańskiej Malcie. - Tylko trzeba pamiętać, aby nie wybrać się tam w weekend, albo późnym popołudniem! - ostrzega pani Ania. - Robienie jak najszybszych kółek wokół jeziora to rewelacyjny sposób na odstresowanie się po pracy. No i oczywiście metoda na wyrzeźbienie ciała - śmieje się.

Szansę na spędzenie w taki sposób popołudnia maja także osoby, które nie mają własnego roweru. Niewielu z nas wie o wypożyczalni tych pojazdów, która znajduje się na os. Sobieskiego. Będący w dobrym stanie rower wypożyczamy na godzinę w cenie biletu 10 minutowego, czyli za 2 złote. Dla posiadaczy biletów sieciowych imiennych usługa ta jest bezpłatna.

Pozostaje nam tylko zaprosić wszystkich na rowerowe ścieżki Poznania - niezależnie od tego, jaki rodzaj kolarstwa preferujemy.

Artykuł nominowany w konkursie "Żywe Miasto"