Rozstrzygają się losy Bartosza Bosackiego

- Musimy dokładnie przeanalizować skład naszej kadry. Ocenimy szczegółowo każdego zawodnika i zdecydujemy jakich piłkarzy będziemy potrzebowali w przyszłym sezonie. To oczywiście zajmuje nieco czasu, więc zapowiadają się pracowite dni - dodaje Dawidziuk.

Kibiców Lecha oczywiście najbardziej interesuje na jakim etapie są rozmowy w sprawie pozyskania pomocnika CSKA Sofia Aleksandyra Tonewa. Bułgarskie media nie są zgodne. Część otrąbiła już transfer utalentowanego gracza do Lecha, a część podaje, że poznański klub, który nie zdołał zakwalifikować się do europejskich pucharów, ma sporo konkurentów m.in. z Turcji czy Belgii i wszystkie zainteresowane strony czekają kogo wybierze 21-letni piłkarz. A jaka jest prawda?

Czytaj także: Ten sezon dla Lecha wcale nie musiał zakończyć się katastrofą

- Rozmowy są kontynuowane, nic nie jest jeszcze przesądzone. Wiadomo już od dawna, że Tonew chce odejść z CSKA i wspólnie ze swoim menedżerem zastanawiają się, gdzie będzie miał najlepsze warunki do rozwoju. To normalna sytuacja, że reprezentantem bułgarskiej młodzieżówki interesuje wiele klubów, bo nie jest to anonimowy zawodnik. Lech na pewno nie jest dla niego jedyną opcją, ale w Poznaniu może liczyć na to, że nie zabraknie mu okazji do pokazania na co go naprawdę stać - mówi Dawidziuk.

Tonew ma kosztować 500 tysięcy euro i te pieniądze zostaną wydane, jeśli Dawidziukowi uda się wprowadzić oszczędności, czyli pozbyć się kosztownych w utrzymaniu, lecz niespełniających oczekiwań doświadczonych zawodników.

140 tysięcy euro ma przynieść transfer Joela Tshibamby do greckiej Larissy, kolejne 100 tysięcy pojawi się po stronie zysków, jeśli uda się znaleźć klub na Słowacji lub w Czechach dla Jana Zapotoki. Lech liczy także na to, że uda mu się sprzedać na Ukrainę Seweryna Gancarczyka. Kolejorz notował ostatnio wiele transferowych wpadek, co poważnie obciążyło budżet.

Głosuj: Stracony sezon Lecha. Kto zawiódł najbardziej?

- Moim zdaniem w zespole potrzebne są tylko korekty w składzie, a nie "zbrojenia" na siłę i wydawanie pieniędzy na graczy, którzy nie gwarantują skoku jakościowego. Lech nie jest drużyną wypaloną. Jestem przekonany, że brak sukcesu w postaci awansu do Ligi Europy tylko podrażnił ambicję naszych piłkarzy i w tym sezonie zrobią wszystko, by rozbrat z rozgrywkami na arenie międzynarodowej trwał tylko rok. Chcemy także dać większe pole do popisu naszej młodzieży. Jednym z naszych atutów może być właśnie stabilny skład, dlatego z wielkim optymizmem patrzę w przyszłość - podkreśla Dawidziuk.

Nowy dyrektor sportowy doskonale zdaje sobie sprawę, że wkrótce klub musi zadeklarować z kim przedłuży wygasające 30 czerwca kontrakty. Nowych umów nie podpisali jeszcze kapitan Bartosz Bosacki, Tomasz Bandrowski, Ivan Djurdjević, Krzysztof Kotorowski, czy Luis Henriquez. - Mogę zapewnić, że do końca tygodnia podejmiemy wszystkie sprawy personalne - zapowiada Dawidziuk.

Szykują się też zmiany w sztabie szkoleniowym. Jose Bakero ma sam sobie dobrać współpracowników i raczej będą to Hiszpanie niż dotychczasowi asystenci Ryszard Kuźma czy Paweł Primel.