SĄD - Henryk Stokłosa zażądał wyłączenia z procesu prokuratora

Wczoraj zeznawała za zamkniętymi drzwiami Elżbieta Z., także pracownica ministerstwa, która pośredniczyła w nawiązywaniu kontaktów biznesmena z poznańskim sędzią administracyjnym i stołecznymi urzędnikami.

Jawne było natomiast wystąpienie Andrzeja Reichelta, obrońcy Henryka Stokłosy. Obu panów zaniepokoiła treść publikacji w „Polsce Głosie Wielkopolskim”, która ukazała się w ubiegłym tygodniu. Była to rozmowa z Robertem Kiełkiem z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który w procesie senatora reprezentuje urząd oskarżyciela publicznego. Odpowiadał w nim, między innymi, na pytania dotyczące procesu pilskiego biznesmena.

– Pan prokurator, udzielając bardzo obszernego wywiadu, dokonał także oceny postaw świadków – powiedział Andrzej Reichelt. – Proces toczy się na sali rozpraw, a nie na łamach prasy. Udzielenie tego wywiadu uważam za niestosowne.

Adwokat przekazał sądowi pisemne oświadczenie Henryka Stokłosy, w którym prosi on o rozważenie wniosku o wyłączenie warszawskiego prokuratora ze sprawy.
Jak dotąd, w Poznaniu rzadko dochodziło do takich sytuacji. O ile podejmowane są – najczęściej bezskuteczne – próby wyłączenia sędziów, urząd prokuratorski nie bywał celem takich wniosków.

Zdarzyło się wprawdzie, że prokurator, który podpisał akt oskarżenia, na pewnym etapie postępowania zeznawał jako świadek w tej sprawie. Gdy ujawniono tę okoliczność, sprawa wróciła do prokuratury. Powodem wyłączenia oskarżyciela może być też przekroczenie uprawnień. Ale, jak dotąd, nie dotyczyło to udzielania wywiadów. Ponieważ wczoraj sąd przesłuchiwał świadka do późnego popołudnia, nie zajął się wnioskiem senatora. Ostatecznie decyzję w kwestii wyłączenia prokuratora podejmuje jego przełożony.