Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SĄD - Oskarżony nie przyznaje się, że wrzucił pobitą żonę do jeziora

Barbara Sadłowska
Ryszard S. przed sądem nie przyznał się do winy
Ryszard S. przed sądem nie przyznał się do winy Sławomir Seidler
- Dbał tylko o siebie - tak o oskarżonym powiedziała dzisiaj siostra zamordowanej Małgorzaty S. Z kolei Ryszard S. zaprzeczył, że to on zabił swoją żonę.

W sierpniu ubiegłego roku 33-letni mieszkaniec Karpicka pod Wolsztynem wrzucił do jeziora nieprzytomną żonę. Kobieta utopiła się. Dzisiaj Ryszard S. stanął przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Nie przyznał się do winy. Nie chciał w ogóle nic mówić.

Wcześniej jednak, tuż po zatrzymaniu, przyznał się i opowiedział, że dzień wcześniej zabrał Małgorzatę na "Epokę lodowcową III" do Kinepolis w Poznaniu. Przed seansem wypili po coli. Żona skarżyła się, że napój ma dziwny smak. Potem poczuła się tak niedobrze, że wyszli z kina w połowie seansu. Podobno wymiotowała przez całą drogę, ale nie chciała skorzystać z pomocy lekarskiej. Czuła się lepiej na świeżym powietrzu - dlatego, gdy wrócili do domu i Małgorzata założyła czyste ubranie, poszli nad Jezioro Wolsztyńskie w Karpicku.

Gdy wracali do samochodu między małżonkami wywiązała się - jak to potem określił Ryszard S. "mała dyskusja". Miała ona związek z romansem Ryszarda z koleżanką z banku, sprzed kilku lat. Gdy wszystko się wydało, Małgorzata zdecydowała się na rozwód i kazała Ryszardowi opuścić dom. Wrócił po tygodniu z rodzicami i "dla dobra dziecka" małżonkowie postanowili pozostać razem. Aby udokumentować wolę ostatecznego zerwania z kochanką, on zwolnił się z banku i zajął doradztwem inwestycyjnym. Dodatkowo prowadził również szkołę nauki jazdy.

- Chwyciła mnie za rękę, popchnęła. Ja ją odepchnąłem, przewróciła się. Coś było z kluczykami... uderzyłem ją w głowę, drugą ręką chwyciłem ją za szyję - tak relacjonował zaraz po zatrzymaniu Ryszard S. Jego wyjaśnienia, co kilka zdań, przerywał zapis protokolanta: "podejrzany płacze". - Gdy zobaczyłem krew, spanikowałem. Myślałem, że żona nie żyje i wrzuciłem ją do wody.

Dzisiaj jednak Ryszard S. miał suche oczy i potwierdził prawdziwość swoich wyjaśnień tylko do momentu uderzenia żony kluczykami i duszenia. - Dalej nie podtrzymuję - stwierdził, dodając, że o historii zamordowania żony mówił pod przymusem. Dodał, że policjanci znęcali się nad nim psychicznie i fizycznie. - Kłopot w tym, że odczytano oskarżonemu protokół z przesłuchania z panią prokurator, nie z policją - zauważył sędzia Piotr Michalski.

Dzisiaj zeznawała również młodsza siostra Małgorzaty. - Siostra ciągle była sama - powiedziała Monika. - Krytykował jej wygląd. Mówił, że powinna lepiej o siebie zadbać. Sam kupował sobie drogie garnitury od Versace, nowe koszule. Standard życia siostry, która pracowała w Wielkopolskim Muzeum Pożarnictwa, był dużo niższy. On bardziej dbał o swoje samochody i ciuchy niż o dziecko.

Dzisiaj zeznawali również biegli psychiatrzy i psycholog oraz mama, ciocia i wuj Małgorzaty S., którzy poszukiwali jej po informacji męża, że wyszła i zaginęła. Ciało obok pomostu zauważył wujek. Wyciągnął je z wody razem z mamą Gosi, która jeszcze próbowała reanimować córkę. Jutro drugi dzień procesu i kolejni świadkowie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto