Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SĄD - Trener siatkówki skazany na 4 lata w celi. ZOBACZ FILM

BAS
Rodzice skrzywdzonych nastolatek w chwilę po ogłoszeniu wyroku
Rodzice skrzywdzonych nastolatek w chwilę po ogłoszeniu wyroku S. Seidler
We wtorek poznański sąd skazał Krzysztofa L. na 4 lata więzienia za molestowanie dziewcząt i znęcanie się nad nastoletnimi zawodniczkami. Skazany trener siatkówki przez 6 lat nie będzie mógł wykonywać zawodu ani pełnić żadnych funkcji związanych z opieką nad dziećmi i młodzieżą. Wyrok jest nieprawomocny. Trener, który nie przyznawał się do winy, na pewno go zaskarży.

Proces, z uwagi na dobro pokrzywdzonych nastolatek, toczył się za zamkniętymi drzwiami. We wtorek sąd na moment ogłoszenia wyroku przywrócił jawność. Uznał Krzysztofa L. winnym wszystkich zarzutów. Dotyczyły one znęcania się nad zawodniczkami, które polegało na ośmieszaniu i poniżaniu dziewcząt, obelżywych wyzwiskach, deprecjonowaniu ich wartości jako zawodniczek i ludzi.

W kilku przypadkach trener, wykorzystując stosunek zależności, młody wiek i brak doświadczenia życiowego, posunął się do molestowania nastolatek. Poklepywał po pośladkach, dotykał piersi, zmuszał je do siadania sobie na kolanach i pocałunków. Jednej z dziewcząt oznajmił, że "są plusy spania z trenerem".

Według prokuratora Krzysztof L. co najmniej od początku od połowy 2006 roku znęcał się psychicznie nad swoimi podopiecznymi. Wyzywał je od "idiotek, szmat, pajacy, szuszwoli". Krzysztof L. miał też manipulować zawodniczkami, uzależniając je od siebie i roztaczając wizję kariery sportowej - pod warunkiem, że będą posłuszne. Do incydentów, związanych z molestowaniem, dochodziło przede wszystkim na obozach sportowych. Przy czym trener wręcz zabronił rodzicom przyjazdów na te zgrupowania.

Krzysztof L. przebywał w celi do lipca 2009 roku. Wtedy sąd uchylił areszt, zamieniając go na 30 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.

Mężczyzna nie przyszedł na ogłoszenie wyroku. Wysłuchali go rodzice, którzy występowali w sprawie jako oskarżyciele posiłkowi. Wyrok jest nieprawomocny. Adwokaci trenera, który nie przyznawał się do winy, na pewno go zaskarżą.

Sąd zaliczył oskarżonemu rok i trzy miesiące spędzone w areszcie - jako część odbytej kary. Jeżeli wyrok się uprawomocni, musi wrócić do celi na co najmniej 7 miesięcy, bo dopiero wtedy może ubiegać się o wcześniejsze, warunkowe zwolnienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto