Adwokaci Wojciech Wiza i Mariusz Paplaczyk przyciskali świadka szczegółowymi pytaniami - przypuszczalnie w nadziei znalezienia niejasności dotyczących stanu zdrowia oskarżonego. Lekarka stwierdziła bowiem u Mikołaja K. nieprawidłowy zapis fal mózgowych, łagodną encefalopatię, spowodowaną zażywaniem środków psychoaktywnych.
Wiadomo, że Mikołaj lubił wypić i brał narkotyki. Tego dnia, kiedy zaginęła Justyna, pił piwo i łykał "tabsy". Mecenasi rozpaczliwie próbowali jednak usłyszeć, że ich klient cierpi na bezdrgawkowe napady padaczki, a może nawet "napady utraty świadomości".
Potem adwokaci oskarżonego składali kolejne wnioski: o przekazanie wyników testów Mikołaja do innego psychologa, o powołanie nowego zespołu biegłych. Prokurator i adwokat reprezentujący rodziców zamordowanej Justyny Mrozek protestowali, twierdząc, że obrona tylko przedłuża proces. Ostatecznie sąd nie miał innego wyjścia, niż zgodzić się na przesłuchanie kilku świadków, chociaż wcześniej strony zgodziły się, że nie trzeba wzywać ich na rozprawę.
Według prokuratury, Mikołaj K. zabił Justynę 28 kwietnia 2008 roku. Ciało dziewczyny znaleziono w lasku pod Wolsztynem półtora miesiąca po zabójstwie, a podejrzanego zatrzymano dopiero latem 2009 roku, gdy po dobrze zdanej maturze wybierał się na studia. Jego proces rozpoczął się w marcu ubiegłego roku. I trwa nadal.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?