- Pomimo, że pokrzywdzona była pijana, słabsza fizycznie, wyniszczona i schorowana, oskarżony zadał jej szereg brutalnych ciosów - mówił prokurator. Obrońca mężczyzny prosił o zmianę kwalifikacji czynu - z zabójstwa na spowodowanie poważnych obrażeń ciała.
Wojciech Sz. we wrześniu 2009 r. zatłukł żonę kulą inwalidzką. - To zajście nie zaczęło się od tego, że ja ją pobiłem. Ona się przewróciła, bo pijana była, a ja ją podniosłem. Położyłem na tapczanie, przykryłem kocem. Chciałem, żeby przetrzeźwiała i doszła do siebie. Ona zaczęła mnie wyzywać, bo nie chciałem iść po nalewkę... Wtedy kilka razy ją uderzyłem: ręką i kulą. No tak, przez tyłek - tłumaczył oskarżony, mówiąc, że nie chciał zabić żony, tylko jej "wtłuc".
Podczas dzisiejszej rozprawy biegły sądowy stwierdził, że Wojciech Sz. uderzył żonę co najmniej 16 razy. Przyczyną śmierci kobiety był odłamek wgniecionego mostku, który uszkodził osierdzie i zatrzymał serce. Zmarła w ciągu kilku minut. Po pobiciu żony Wojciech Sz. spacerował kilka godzin po Szamocinie.
- Poszedłem ją budzić, chwyciłem za rękę, a ona już sztywna była - powiedział. Dzisiaj w ostatnim słowie stwierdził, że przeprasza wszystkich "za to zamieszanie". Poznański sąd ogłosi wyrok w tej sprawie w przyszły poniedziałek.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?