Część polskich gmin zrzeszonych w stowarzyszeniu "Tak! Samorządy dla Polski" we wtorek 1 grudnia zamierza w nietypowy sposób zaprotestować przeciwko zabieraniu wpływu z PIT-ów i CIT-ów przez rząd.
Te problemy dotyczą wszystkich miast i miejscowości w kraju. Większość prezydentów, wójtów i burmistrzów jednym głosem mówi, że rząd zabiera samorządom wpływy z podatków, kierując je bezpośrednio do budżetu centralnego. Tym samym, jak twierdzą, władza centralna przykręca mieszkańcom lokalnych i regionalnych wspólnot finansową kroplówkę i pozbawia ich wielu inwestycji.
- Nie zgadzamy się na pozbawianie mieszkańców pieniędzy na potrzeby ich lokalnych społeczności. Dlatego w największych polskich miastach oraz najmniejszych wsiach symbolicznie, na 1 godzinę zgasną latarnie. Bo bez pieniędzy, za chwilę zgasną na stałe... - tłumaczą przedstawiciele stowarzyszenia
Jeszcze kilka dni temu wiceprezydent Poznania, Mariusz Wiśniewski, w rozmowie z "Głosem" tłumaczył, że nie podjęto decyzji w sprawie przyłączenia się do protestu. Ostatecznie jednak władze miasta, podobnie, jak 50 innych samorządów w całym kraju, postanowiły w symboliczny sposób zamanifestować swój sprzeciw wobec działań rządu.
We wtorek na godzinę w ciemnościach pogrąży się także budynek Urzędu Miasta Poznania oraz Wolny Dziedziniec. Światło zostanie wyłączone o godzinie 17.
- Pieniądze, które mają w swojej dyspozycji samorządy, są wydatkowane na bieżące potrzeby, takie jak komunikacja, bezpieczeństwo, porządek, utrzymanie szkół czy pomoc najuboższym. Z dostępnych środków realizowane są także inwestycje poprawiające komfort życia mieszkańców. W wyniku działań rządzących pieniędzy na realizację podstawowych zadań miasta jest coraz mniej. Samorządy z roku na rok coraz więcej dokładają do oświaty i wielu innych dziedzin. W zamian otrzymują coraz mniejszy udział we wpływach z podatków, a w przyszłości być może także brak dostępu do funduszy unijnych. Na takich działaniach tracą nasi mieszkańcy. Nie możemy się na to godzić
- tłumaczy prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak.
Przypomnijmy, że w Wielkopolsce do protestu dołączyła się m.in. Chodzież. Burmistrz Jacek Gursz był gotowy na wyłączenie światła, ale postanowił zmienić formułę protestu.
- Chcę pokazać mieszkańcom, które z inwestycji w naszym mieście i gminie nie zostaną zrealizowane. Powinni być świadomi, że za ich brak będzie odpowiadał rząd - mówi Jacek Gursz.
Przypomnijmy, że w związku z zabieraniem wpływów z PIT i CIT w Chodzieży zrezygnowano m.in. z nowego pola campingowego z zapleczem turystycznym, nie będzie też nowoczesnego wybiegu dla psów, remontów dróg i kanalizacji kilku ulic.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?