MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Siatkarze są bliżej Pekinu

Wojciech Koerber
Słowo Pekin ma w sobie bardzo wiele mocy – jednych motywuje, innych nieco paraliżuje. A im bliżej godziny zero, tym napięcie większe. Szczególnie u tych, którzy nie mają jeszcze olimpijskich paszportów ...

Słowo Pekin ma w sobie bardzo wiele mocy – jednych motywuje, innych nieco paraliżuje. A im bliżej godziny zero, tym napięcie większe. Szczególnie u tych, którzy nie mają jeszcze olimpijskich paszportów uprawniających do gry za Wielkim Murem.

W takiej sytuacji znajdują się m.in. wicemistrzowie świata – Polacy. Podczas turnieju prekwalifikacyjnego w węgierskim Szombathely spisują się jak na razie bez zarzutu. Wczoraj pokonali Belgię 3:0 (25:22, 25:18, 25:19), dzięki czemu wygrali grupę B.To była zemsta za porażkę w mistrzostwach Europy, która prześladowała ekipę Raula Lozano aż do wczoraj. Belgowie tylko na moment, w trzeciej partii, poczuli krew, gdy objęli prowadzenie 13: 11. Na drugą przerwę techniczną schodzili już jednak ze spuszczonymi głowami i dwupunktową stratą (14:16). – Mówiłem, że możemy z nimi przegrać tylko raz na dziesięć spotkań. A że rzadko atakowałem? Tu Paweł jest szefem i on rozdziela piłki. Ja się cieszę z wygranej i mogę zapewnić, że mam duży głód siatkówki – wyjaśniał po meczu charakterny Daniel Pliński. Mariusz Wlazły natomiast nie chciał mówić nic. Postanowił być niemową aż do momentu zakończenia przez niego reprezentacyjnej kariery. Przed wyjazdem na Węgry Raul Lozano podnosił larum, że ma zbyt mało czasu na przygotowania. Brakuje mu tygodnia, więc nie może dać głowy, że misja zakończy się sukcesem. Czy to zdanie jest także jednomyślnym głosem zespołu? Okazuje się, że nie do końca. Akurat na tym etapie nie wszyscy są zwolennikami wydłużonych do granic możliwości przygotowań. – Pogadamy o tym za jakiś czas, gdy skończę grać w kadrze – tajemniczo uśmiechał się kapitan Piotr Gruszka. Czyżby szedł pod prąd?–Z jednej strony trener Lozano ma w rękumocne argumenty, bo przecież największy sukces, wicemistrzostwo świata,odnieśliśmy właśnie po katorżniczych, żmudnych przygotowaniach. To prawda. Jednak nie wydaje mi się, byśmy potrzebowali „pół roku” zbrojeń na takich rywali, których mamy w tym Szomba... coś tam. To by o nas nienajlepiej świadczyło–dodawał. Przypomnijmy, że w majowym turnieju interkontynentalnym olimpijskie przepustki wywalczyczoł owa trójka. W styczniu w Turcji – tylko zwycięzca. Może więc turniej w Szombathely to darodlosu, przecież daje możliwość na odbudowanie się po serii niepowodzeń. – Jechanie od razu do Izmiru mogłoby przypominać wsadzanie człowieka za kierownicę auta tuż po wypadku – obrazowo tłumaczył Gruszka. W tym polskim aucie nawigacja wciąż nastawiona jest na Pekin. Problem w tym, że w paru innych samochodach również. Do zderzenia musi więc dojść prędzej czy później. Najważniejsze, by to biało-czerwoni wyszli z niego bez szwanku. Z grupy A do półfinałów awansowali Węgrzy i Finowie. Skandynawów prowadzi Włoch Mauro Berruto, niedawno wybrany na trenera roku w Finlandii. Berruto skończył filozofię, napisał dwie sportowe powieści, a ostatnio wziął się za najpiękniejszy rozdział w historii fińskiej siatkówki. Najpierw było czwarte miejsce w mistrzostwach Europy, a teraz ma być awans do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Na drodze stoi m.in. Polska, z którą Włoch potrafi sobie jednak radzić: kilka tygodni temu prowadzony przez niego Panathinaikos rozgromił w Lidze Mistrzów Bełchatów 3: 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto