MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Silniejszy niż strach

Grzegorz SZKIŁĄDŹ
Dariusz Michalczewski podczas uroczystej gali wręczenia statuetek DEMES  Fot. Sz. Siewior
Dariusz Michalczewski podczas uroczystej gali wręczenia statuetek DEMES Fot. Sz. Siewior
Rozmowa z Dariuszem Michalczewskim Dariusz ,,Tiger” Michalczewski przyjechał do Poznania na zaproszenie organizatorów IV edycji Dni Marketingu Sportowego.

Rozmowa z Dariuszem Michalczewskim

Dariusz ,,Tiger” Michalczewski przyjechał do Poznania na zaproszenie organizatorów IV edycji Dni Marketingu Sportowego. Ogólnopolska konferencja odbywała się na Akademii Ekonomicznej. W ubiegłą środę były bokser wziął udział w uroczystej gali wręczenia statuetek DEMES, a dzień później opowiadał o swojej drodze do sukcesu w sporcie i biznesie.

Czy jest szansa, że zobaczymy jeszcze pana w ringu?

- Nie ma takiej szansy. Oficjalnie zakończyłem karierę i jestem konsekwentny w swoim postanowieniu. W boksie osiągnąłem prawie wszystko. Spełniłem swoje marzenia. Chciałem być najlepszy na świecie, a zdobyłem aż trzy pasy mistrzowskie. Owszem, nie udało się odejść z ringu bez porażki, ale ze wszystkim trzeba się pogodzić. Dorosłem do dwóch ostatnich przegranych, a boks to już dla mnie zamknięty rozdział. Nie ma takiej sumy, która mogłaby mnie skusić do powrotu (śmiech).

Czy w trakcie tej wspaniałej kariery myślał pan, co będzie robić na sportowej emeryturze?

- Na początku swojej przygody z boksem zawodowym myślałem, że taki stan będzie trwał wiecznie. Jednak przez ostatnie cztery lata zacząłem myśleć o przyszłości. Można powiedzieć, że żyłem na dwa fronty. Z jednej strony był boks, który dawał mi pieniądze, a z drugiej działania, mające na celu zapewnienie godziwej emerytury. Zrozumiałem, że życie nie kończy się na sporcie i nie można boksować na najwyższym poziomie przez cały czas.
Teraz podpisałem kontrakt z jedną z agencji ubezpieczeniowych. Zajmuję się także prowadzeniem swoich pubów, jednak nie jest to mój wymarzony biznes. Otwarcie pubu w Gdańsku było bardzo efektowne. Niestety, później interes szedł gorzej.

Nie chce pan wykorzystać swoich możliwości w odbudowaniu polskiego boksu amatorskiego?

- Póki co nikt z Polskiego Związku Bokserskiego nie złożył mi żadnej propozycji współpracy. Jeżeli chcemy odbudować potęgę polskiego boksu amatorskiego, powinniśmy zacząć wszystko od początku. Z młodymi i wykształconymi ludźmi u władzy, którzy niekoniecznie muszą mieć pojęcie o sporcie, ale wystarczy, że znają się na biznesie i potrafią przyciągnąć sponsorów. Bardzo ubolewam nad tym, że moja ukochana dyscyplina jest w tak fatalnej kondycji. Przecież kiedyś to był nasz sport narodowy. Odbudowanie tej potęgi wcale nie musi być trudne. Nie potrzeba do tego ogromnych nakładów finansowych, ani nowoczesnych stadionów. Należy umiejętnie wykorzystać ostatnie sukcesy Tomasza Adamka. Tylko muszą to zrobić nowi ludzie.

Uważa pan, że Adamek może być pana następcą w kategorii półciężkiej?

- On już jest moim następca. Świetnie boksuje i ma charakter. Co najważniejsze, cały czas się rozwija i będzie jeszcze lepszy.

Podobno spotyka się pan z trudną młodzieżą.

- Robię to, ponieważ kiedyś też byłem w podobnej sytuacji. Wychowaliśmy się z Tomkiem Wałdochem na jednym podwórku, ale zamiast okradać samochody, chodziliśmy na treningi. Wierzę, że mogę pomóc tym chłopcom i to nie oni są winni swoim grzechom młodości. Przecież nikt nie rodzi się złym.

Promuje pan też swoją książkę ,,Silniejszy niż strach”. Czym jest dla pana strach?

- Zawsze bałem się o moich najbliższych. A czy czułem strach w ringu? Przed przeciwnikiem czuje się tylko respekt. Chociaż przyznaję, że ostatnie godziny w szatni przed walką zawsze były najbardziej męczące.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto