Znaleziono w jeziorach powiatu gnieźnieńskiego, obornickiego i turkowskiego, jednak poznańskie akweny również są narażone na zakwit sinic: prąd w nich jest niewielki, a substancji odżywczych całe mnóstwo choćby dzięki nawozom, które spływają z pól razem z rzekami zasilającymi jezioro. Dlatego zanim wejdziemy do wody w Kierskim, Strzeszynku, Rusałce czy Malcie - przyjrzyjmy się jej uważnie.
Sinice lubią duże nasłonecznienie i wysoką temperaturę powietrza, a także wodę stojącą i bogatą w związki węgla, fosforu oraz azotu. W lipcu i sierpniu bardzo łatwo o te warunki na poznańskich kąpieliskach i wtedy właśnie często pojawia się zjawisko znane "zakwitem".
- Woda staje się wtedy zielona, mulista, mętna, przypomina zupę - wyjaśnia Ewelina Suska, rzecznik prasowy wielkopolskiego sanepidu. - Pojawiają się na niej nieapetyczne zielone kożuchy i zaczyna wydzielać nieprzyjemny zapach. Do takiej wody absolutnie nie powinniśmy wchodzić, bo może to się skończyć mdłościami, bólami i zawrotami głowy. Właśnie w lipcu i sierpniu, kiedy jest najcieplej, najczęściej mamy do czynienia z zakwitem sinic.
Sanepid regularnie bada wodę w poznańskich kąpieliskach także pod kątem obecności sinic, bo kapiel w zupie z sinicami jest nie tylko nieprzyjemna, ale może się źle skończyć. Około 10 gatunków sinic wytwarza toksyczne substancje, które moga wywołać takie właśnie objawy, a przy większym stężeniu może dojść nawet do gorączki, biegunki i uszkodzenia wątroby. Dlatego Sanepid przy wykryciu sinicy w zbiorniku informuje administratora plaży, by wywiesił stosowny komunikat.
Wybierz najlepsze zdjęcia z Photo Day 3.0 |
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?