Czy obok poznańskiej Palmiarni powstanie Muzeum Przyrodnicze? Jeśli nie to setki cennych eksponatów bezpowrotnie zginą. Jeden z najcenniejszych poznańskich okazów
- meteoryt z Moraska oglądają dzisiaj wrocławianie, a nie Wielkopolanie.
Tlko naukowcy mają dostęp do ogromnego ,,kamienia z kosmosu”, który do dzisiaj pozostawił po sobie materialny ślad w podpoznańskim Morasku: - Nie mamy odpowiedniego zabezpieczenia, więc w Poznaniu nie jest eksponowany - ubolewa prof. Stanisław Bałazy z Zakładu Badań Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu. Poznański skarb z Moraska oglądają obecnie mieszkańcy Wrocławia, dokąd został wypożyczony. Nie maleje zainteresowanie wrocławian, którzy ustawiają się w kolejce, aby zobaczyć głaz ważący ponad 50 kg i będący wielką rzadkością nawet w skali europejskiej. Kiedy powróci do naszego miasta, znów powędruje w piwniczne zakamarki.
Meteoryt to tylko mała część ogromnej kolekcji przyrodniczej, która bezskutecznie czeka na muzeum!
Poznań za mały?
W Poznaniu nie ma miejsca na łopatkę mamuta, kondora w locie, kangura, jelenia i łosia olbrzymiego z okresu zlodowacenia oraz setek innych cennych okazów przyrodniczych.
Większość gromadzonych przez lata muzealiów przyrodniczych od lat trzymana jest w ukryciu - w piwnicach i na prywatnych strychach. I w dawnym przedszkolu wykupionym po byłym PGR. Tamtejsze skarby po raz pierwszy odsłania przed nami Dariusz Sobczyk, naukowiec opiekujący się kolekcją. Jej początki sięgają początków tego wieku:- Nie biorę za to grosza, ale ile razy zaglądam, tyle razy mi żal, że nie można tego wyeksponować. Nie było na nie miejsca w samym Poznaniu, więc wywieziono je do Rogaczewa Małego (60 km od Poznania!).
Spreparowane zwierzęta zabezpieczone zostały przed molami i przykryte płachtami folii. Na tyle starczyło pieniędzy: - Pieniądze dostajemy jedynie na stróża i sprzątaczkę, a wszystko, co robimy, to na zasadzie wolontariatu - tłumaczy prof. Stanisław Bałazy, który już niejednokrotnie przekonał się, jak trudno jest o dach na dobra, które mogłyby stanowić prawdziwą atrakcję Poznania. Trzy lata temu jeden ze znanych naukowców Krakowa chciał w Poznaniu utworzyć filię krakowskiego muzeum przyrodniczego: - W Urzędzie Miasta były już bardzo obiecujące rozmowy, ale nic z tego nie wyszło - opowiada jeden z naukowców PAN. Ktoś ubiegł muzealników i sprzątnął im sprzed nosa wskazany przez miasto budynek. Pomysł krakusa ,,diabli wzięli”.
Szukamy budynku
- Teraz złożyłem projekt na utworzenie muzeum przyrodniczego w okolicy poznańskiej Palmiarni. Stoją tutaj budynki, które po adaptacji doskonale się na to nadają. Na pierwszy etap potrzeba nie więcej, niż 20 tys. zł - mówi Zbigniew Wągrowski, dyrektor Palmiarni, który w tym rejonie miasta widzi możliwość zaadaptowania na muzeum kilku budowli. Muzea przyrodnicze robią karierę w świecie. - Muzeum w Poznaniu może być największym i najbogatszym w Polsce, jeżeli zwieziemy istniejące już zbiory naukowe i prywatne - zapowiada poznański naukowiec, który sam chętnie ofiaruje grzyby owadobójcze. W Poznaniu znajduje się jeden z największych zbiorów ślimaków, dziesiątki kolekcji owadów, minerałów. Wiele z nich jest rozproszonych po różnych wystawach i uczelniach.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?