MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Skarby bez adresu

Danuta PAWLICKA
Dariusz Sobczyk z... łopatką mamuta. Fot. A. Szozda
Dariusz Sobczyk z... łopatką mamuta. Fot. A. Szozda
Czy obok poznańskiej Palmiarni powstanie Muzeum Przyrodnicze? Jeśli nie to setki cennych eksponatów bezpowrotnie zginą. Jeden z najcenniejszych poznańskich okazów - meteoryt z Moraska oglądają dzisiaj wrocławianie, a ...

Czy obok poznańskiej Palmiarni powstanie Muzeum Przyrodnicze? Jeśli nie to setki cennych eksponatów bezpowrotnie zginą. Jeden z najcenniejszych poznańskich okazów
- meteoryt z Moraska oglądają dzisiaj wrocławianie, a nie Wielkopolanie.

Tlko naukowcy mają dostęp do ogromnego ,,kamienia z kosmosu”, który do dzisiaj pozostawił po sobie materialny ślad w podpoznańskim Morasku: - Nie mamy odpowiedniego zabezpieczenia, więc w Poznaniu nie jest eksponowany - ubolewa prof. Stanisław Bałazy z Zakładu Badań Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu. Poznański skarb z Moraska oglądają obecnie mieszkańcy Wrocławia, dokąd został wypożyczony. Nie maleje zainteresowanie wrocławian, którzy ustawiają się w kolejce, aby zobaczyć głaz ważący ponad 50 kg i będący wielką rzadkością nawet w skali europejskiej. Kiedy powróci do naszego miasta, znów powędruje w piwniczne zakamarki.

Meteoryt to tylko mała część ogromnej kolekcji przyrodniczej, która bezskutecznie czeka na muzeum!

Poznań za mały?

W Poznaniu nie ma miejsca na łopatkę mamuta, kondora w locie, kangura, jelenia i łosia olbrzymiego z okresu zlodowacenia oraz setek innych cennych okazów przyrodniczych.

Większość gromadzonych przez lata muzealiów przyrodniczych od lat trzymana jest w ukryciu - w piwnicach i na prywatnych strychach. I w dawnym przedszkolu wykupionym po byłym PGR. Tamtejsze skarby po raz pierwszy odsłania przed nami Dariusz Sobczyk, naukowiec opiekujący się kolekcją. Jej początki sięgają początków tego wieku:- Nie biorę za to grosza, ale ile razy zaglądam, tyle razy mi żal, że nie można tego wyeksponować. Nie było na nie miejsca w samym Poznaniu, więc wywieziono je do Rogaczewa Małego (60 km od Poznania!).

Spreparowane zwierzęta zabezpieczone zostały przed molami i przykryte płachtami folii. Na tyle starczyło pieniędzy: - Pieniądze dostajemy jedynie na stróża i sprzątaczkę, a wszystko, co robimy, to na zasadzie wolontariatu - tłumaczy prof. Stanisław Bałazy, który już niejednokrotnie przekonał się, jak trudno jest o dach na dobra, które mogłyby stanowić prawdziwą atrakcję Poznania. Trzy lata temu jeden ze znanych naukowców Krakowa chciał w Poznaniu utworzyć filię krakowskiego muzeum przyrodniczego: - W Urzędzie Miasta były już bardzo obiecujące rozmowy, ale nic z tego nie wyszło - opowiada jeden z naukowców PAN. Ktoś ubiegł muzealników i sprzątnął im sprzed nosa wskazany przez miasto budynek. Pomysł krakusa ,,diabli wzięli”.

Szukamy budynku

- Teraz złożyłem projekt na utworzenie muzeum przyrodniczego w okolicy poznańskiej Palmiarni. Stoją tutaj budynki, które po adaptacji doskonale się na to nadają. Na pierwszy etap potrzeba nie więcej, niż 20 tys. zł - mówi Zbigniew Wągrowski, dyrektor Palmiarni, który w tym rejonie miasta widzi możliwość zaadaptowania na muzeum kilku budowli. Muzea przyrodnicze robią karierę w świecie. - Muzeum w Poznaniu może być największym i najbogatszym w Polsce, jeżeli zwieziemy istniejące już zbiory naukowe i prywatne - zapowiada poznański naukowiec, który sam chętnie ofiaruje grzyby owadobójcze. W Poznaniu znajduje się jeden z największych zbiorów ślimaków, dziesiątki kolekcji owadów, minerałów. Wiele z nich jest rozproszonych po różnych wystawach i uczelniach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto