Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skrzypcowa uczta na zakończenie Tzadik Festiwalu

Monika Garbarczyk
Monika Garbarczyk
Ci, którzy podczas ostatniego dnia festiwalu Tzadik spodziewali się jedynie jazzowego koncertu, dostali coś więcej. Grupa The Transgress wypracowała brzmienie hipnotyzujące publikę.

The Transgress to nietypowa grupa muzyczna, która czerpiąc z jazzu, muzyki klasycznej i world music tworzy zaskakujące dźwięki. Nic więc dziwnego, że na niedzielnym koncercie publiczność słuchała ich jak zahipnotyzowana.

Słuchaczy nie było rekordowo dużo, ale za to wszyscy słuchali zespołu z zadziwiającym skupieniem i zachwytem. Panował elektryzujący nastrój. Połączenie skrzypiec z kontrabasem i fortepianem tworzyło istne muzyczne cudo. Nie był to rodzaj muzyki, do której jazzowi fani byli przyzwyczajeni. Kontrabasista Marcin Yadah sprawiał wrażenie, że ze swoim instrumentem tworzył jedność. W swojej grze popłynął na tyle do przodu, że wibrujące dźwięki kontrabasu poruszały jego ciałem ze zniewalająca lekkością.

Podobne wrażenie można było odnieść słuchając brawurowej gry na skrzypcach Piotra Cebuli i Michała Zaborskiego. Niczym muzyczni magicy czarowali melodią. Zarówno ich współpraca z instrumentem jak i ze sobą nawzajem była nietuzinkowa. Stworzyli duet, którego brzmienie zapada w pamięć.

Nie można też zapomnieć o perkusji i Grzegorzu Masłowskim, który początkowo pozwalał odczuć, że jego gra ma być dopełnieniem, tłem dla całej reszty, ale momentami niespodziewanie wybijał się spośród tłumu dźwięków.

Utwory The Transgress przeplatają przeróżne style muzyczne z mocą instrumentów. To świetne zgranie kontrabasu, skrzypiec, altówki, trąbki, perkusji, fortepianu i saksofonu. Pojawiający się flet poprzeczny i gitara basowa dodawały tylko dreszczyku emocji dziełu jakie powstawało. Wszystko to łączył za pomocą klawiszy lider grupy Marcin Steczkowski. Choć przez cały koncert można było zobaczyć tylko czubek jego głowy, to niewątpliwie odgrywał on kluczową role na tym koncercie.

Mogłoby się wydawać, ze tych zwyczajnie ubranych siedmiu panów stojących na scenie, bez konkretnego wyrazu twarzy, bez jakiegokolwiek odzewu do publiczności nie będzie w stanie niczego dobrego zaprezentować. Lecz to, co można było usłyszeć na niedzielnym koncercie nie tylko było dobre, pozwolę sobie nawet na stwierdzenie, że było świetne! A entuzjazm publiczności, która przez dobrych kilka minut nie przestawała klaskać tylko potwierdza moją opinie.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto