MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Skuteczny kapitan z kolejowym rodowodem

Jan Rędzioch
Fot. Archiwum J. Rędzioch
Fot. Archiwum J. Rędzioch
W piłce nożnej jak w życiu, trzeba mieć szczęście. Tego piłkarskiego szczęścia nieco zabrakło Andrzejowi Ryszardowi Karbowiakowi. Gdy trafił do Lecha w 1956 roku jako młody gracz, początkowo drugiej drużyny, to ...

W piłce nożnej jak w życiu, trzeba mieć szczęście. Tego piłkarskiego szczęścia nieco zabrakło Andrzejowi Ryszardowi Karbowiakowi.

Gdy trafił do Lecha w 1956 roku jako młody gracz, początkowo drugiej drużyny, to właśnie jego nowy klub szykował się do spadku z ekstraklasy. Do końca swojej kariery pozostał wierny Kolejorzowi, choć w ciągu13 lat występów w niebiesko-białych barwach w ekstraklasie mógł występować tylko przez 4 sezony.
Nie pozostawił swego klubu w potrzebie, nawet gdy przyszła konieczność gry w III lidze. Być może to przywiązanie spowodował, że nigdy nie zdołał zagrać w reprezentacji Polski. Na pocieszenie pozostało mu 35 występów w reprezentacji Poznania, co jest być może jej rekordem.

Polecił go Henryk Czapczyk

Piłkarską karierę rozpoczynał poza rodzinnym Ostrowem Wielkopolskim, gdzie urodził się 21 marca 1937 roku, bo nie było tam wówczas drużyn młodzieżowych. Grał więc jako trzynastolatek w wiejskim klubiku LZS Wysocko, oczywiście w drużynie seniorów i był jej wyróżniającym się zawodnikiem. Wychował się w mieście z kolejarskimi tradycjami, a jego ojciec był kierownikiem sekcji piłkarskiej w Ostrovii – najsilniejszego klub w mieście równie mocno powiązanego z koleją. Nic więc dziwnego, że już w 1952 Karbowiak trenował w Ostrovii, przez kilka początkowych miesięcy w juniorach, by jako szesnastolatek zadebiutować w pierwszej drużynie. Jak każdy młodzieniec marzył o sukcesach i prawdziwej piłkarskiej karierze. Uzdolnionym obrońcą szybko zainteresowano się w Poznaniu i ostatecznie wylądował w Lechu, zwanym wówczas jeszcze Kolejarzem. Za jego przejściem do stolicy Wielkopolski stał ówczesny trener Ostrovii, a w przeszłości piłkarz Warty i Lecha – Henryk Czapczyk.
Młody Karbowiak równolegle z grą i treningami, kontynuował edukację w Technikum Kolejowym, bo dla niego nauka była równie ważna.
Początkowo występował w zespole rezerwowym, a w pierwszej ekipie Lecha zadebiutował na 4 dni przed 20 urodzinami w PP przeciwko warszawskiej Gwardii

17 marca1957. Tym meczem koledzy nie sprawili m prezentu, choć on sam nie musiał wstydzić się swojej gry. Dwa miesiące później zagrał po raz pierwszy w ekstraklasie. Debiut przeciwko Legii (1:1) był bardzo udany, co potwierdzali wszyscy obserwatorzy, ale i gwiazdy poznańskiego zespołu T. Anioła, Sobkowiak, Słoma i Gogolewski. Z gry młodego defensora zadowolony był również trener Lecha – Vilem Lugr, rodem z Czechosłowacji.
Właśnie nie żyjącemu już czeskiemu szkoleniowcowi, za mądre wprowadzanie do dorosłego futbolu i ojcowskie podejście, ,,Karbus’’ jest wdzięczny do dziś. Zresztą nie tylko on, ale i inni młodzi wówczas gracze m. in. Wilczyński, H. Wróbel czy Jakubowski.

Nie do zastąpienia

Niestety, po tym debiutanckim sezonie poznańska drużyna na całe 3 lata pożegnała się z ekstraklasą. Karbowiak z czasem stawał się w Lechu zawodnikiem nie do zastąpienia i miał na swoim koncie pewną niezwykłą serię. Od meczu z Pomorzaninem Toruń (03.08.1958) do spotkania z Cracovią (14.11.1965), wystąpił we wszystkich grach swojego zespołu, no prawie we wszystkich. Nie licząc absencji w prima aprilis 1962 roku w Mielcu przeciw Stali spowodowanej kontuzją, grał w kolejnych 201 ligowych spotkaniach, w tym 65 pierwszoligowych! To niezwykłe osiągnięcie, dziś chyba już nie do powtórzenia. W większości z tych spotkań Karbowiak był już kapitanem drużyny, zastępując kończącego karierę Janusza Gogolewskiego. Popularnego ,,Nuniusia’’ zastąpił też w roli egzekutora ,,jedenastek’’. Był w tym prawdziwym mistrzem, na 54 wykonywane rzuty karne, wliczając też te z gier towarzyskich, tylko cztery raz się pomylił, trzykrotnie strzelając w słupek lub poprzeczkę, a zaledwie raz przestrzeliwując. Tak więc jego strzału z 11 m nie wybronił bramkarz!
Oczywiście sympatię i podziw kibiców wzbudzał również i innymi umiejętnościami. Był obrońcą eleganckim, dużo widzącym na boisku, świetnie potrafiącym czytać grę, zwrotnym, dobrze wyszkolonym technicznie, a przy tym niezwykle walecznym. Swoje boiskowe poświęcenie nieraz okupił urazami wręcz bokserskimi -złamanym dwukrotnie nosem czy rozbitym łukiem

10 razy w jedenastce kolejki

Najlepszym okresem w jego karierze był sezon 1961, kiedy to Kolejorz po powrocie na boiska ekstraklasy długo brylował w rozgrywka, a sam Karbowiak aż dziesięciokrotnie trafiał do ,,jedenastki kolejki’’ Przeglądu Sportowego. jako lewy obrońca.
Mimo wciąż niezłej formy sportowej, żegnał się z piłkarską murawą 25 sierpnia 1968 w Wałbrzychu w meczu przeciwko Górnikowi. Kontuzja kolana, której nabawił się rok wcześniej podczas tournee po NRD, zmusiła go do przedwczesnego zakończenia kariery.
W swoim ukochanym Lechu rozegrał 292 oficjalnych spotkań (w tym 70 w ekstraklasie, 14 w PP, 141 w II lidze i 67 w III lidze) – co daje mu 10 miejsce w dziejach Kolejorza. Drugie tyle występów zaliczył w grach towarzyskich, w sumie ponad. 560 meczów.
Jeszcze jako czynny piłkarz rozpoczął pracę z najmłodszymi adeptami futbolu oczywiście w Lechu, potem pracował w protoplascie Amiki – w Błękitnych Wronki. Dalej był poznański Przemysław, dwukrotnie w Admira-Teletra, Noteć Czarnków, Lechia Kostrzyn i Victoria Września. Równolegle pracował w Zachodniej DOKP jako kierownik działu mechanicznego W między czasie ukończył zaocznie AWF zostając 11 czerwca 1975 roku trenerem II klasy. Wówczas to skorzystał z propozycji trenera Aleksandra Hradeckiego, zostając przez rok jego asystentem w Lechu. Z trenerską ławką żegnał się we wspomnianej Victorii w 1985 roku. Jako piłkarz i trener poświęcił połowę swojego życia.
Dziś sprawy futbolu wciąż są mu bliskie i niemal zawsze jest obecny na trybunach Bułgarskiej w towarzystwie któregoś z trzech wnuków, by z uwagą oglądać poczynania młodszych kolegów z boiska. Ilu z obecnych na stadionie widzów zdaje sobie sprawę, że w osobie blisko siedemdziesięcioletniego Andrzeja Karbowiaka stykają się z historią swojego ukochanego klubu? Z wiernością, oddaniem i dżentelmeńską postawą?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto