Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk – Lech 2:0: Strzelali ślepymi nabojami

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
porażka Lecha, Ślusarski
porażka Lecha, Ślusarski archiwum/Damian Rokicki
Po prawdziwym popisie nieskuteczności piłkarze Lecha przegrali we Wrocławiu 0:2.

Przed sobotnim spotkaniem trener Mariusz Rumak już tradycyjnie miał nie lada problem z zestawieniem pierwszej jedenastki i niestety nie wynikało to z bogactwa wyboru. Od 1. minuty na boisko wybiegli m.in. Tomasz Kędziora i Karol Linetty. Tylko na ławce rezerwowych mecz rozpoczęli za to Szymon Pawłowski i Vojo Ubiparip.

Pierwsze minuty były dość wyrównane, chociaż minimalnie lepsze wrażenie sprawiali lechici – lepiej radzili sobie w środku pola, ale nie potrafili oddać strzału na bramkę Śląska. Gospodarze za to kiedy już zapędzali się w pobliże karne poznaniaków, od razu robiło się gorąco. W 12. minucie po uderzeniu głową Adama Kokoszki piłka przeleciał tuż nad poprzeczką.

11 minut później było już 1:0. Dudu wręcz ośmieszył Kędziorę i dokładnie zacentrował z lewego skrzydła wprost na głowę Tomasza Hołoty, który przy biernej postawie Luisa Henriqueza pewnym strzałem głową nie dał szans Krzysztofowi Kotorowskiemu. Lech mógł wyrównać już po minucie, ale główka Manuela Arboledy minęła słupek.

Kolejne minuty to ostra gra obu zespołów, która przyniosła grad żółtych kartek. Kiedy nieco się uspokoiło, Śląsk podwyższył na 2:0. Bramkowa akcja z 41. minuty rozpoczęła się od straty piłki w środku pola przez Kędziorę, Sebino Plaku podał do Marco Paixao, który płaskim uderzeniem między nogami Arboledy zaskoczył Kotorowskiego.

Druga połowa rozpoczęła się od przygniatających ataków Kolejorza i koszmarnej nieskuteczności jego napastników. W 47. minucie w niezłej sytuacji Kasper Hamalainen uderzył wprost w ręce Rafała Gikiewicza. Chwilę później bramkarza Śląska omal nie przelobował Gergo Lovrencsics. 56. minuta to kolejna okazja, ale strzał bardzo aktywnego od początku meczu Daylona Claasena przeleciał obok słupka.

To wszystko to było jednak nic w porównaniu z sytuacją, jaką miał w 70, minucie Bartosz Ślusarski. Po świetnym podaniu Claasena „Ślusarz” miał przed sobą tylko wybiegającego z bramki Gikiewicza i sporo miejsca. Napastnik Lecha chciał strzelić gola piękną podcinką, ale przelobował nie tylko bramkarza, ale także bramkę.

W 77. minucie podobną szansę miał wprowadzony w drugiej połowie Szymon Pawłowski, ale i on zmarnował okazję.

Mimo totalnej dominacji w drugiej połowie poznaniaków nie było stać na zdobycie choćby jednej, honorowej bramki. W efekcie mimo zdecydowanej przewagi w polu Lech wraca z Wrocławia z wynikiem 0:2.

- Na pewno musimy popracować zwłaszcza nad stałymi fragmentami gry w obronie, bo niemal każde dośrodkowanie kończyło się strzałem – powiedział po meczu trener Rumak. – W drugiej połowie narzuciliśmy wysokie tempo, stwarzaliśmy sytuacje, ale byliśmy nieskuteczni. Wiem, że w piłkę nożną gra się na punkty, ale w tym meczu zostawiliśmy na boisku charakter, a to jest kierunek, w którym chcemy zmierzać. Zagraliśmy lepiej niż choćby w Krakowie i myślę, że idziemy w dobrą stronę.

Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2:0 (2:0)

Bramki: 23. Hołota, 41. Paixao.

Żółte kartki: Plaku, Dudu, Gikiewicz, Socha - Linetty, Kędziora, Kotorowski
Widzów: 18761 (w tym 1450 kiboli Kolejorza)
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Śląsk: Gikiewicz - Ostrowski (84. Socha), Kokoszka, Pawelec, Dudu - Stevanović, Kaźmierczak - Hołota, Mila, Plaku (90. Przybylski) - Paixao (90. Więzik).

Lech: Kotorowski - Kędziora, Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez - Trałka, Linetty (70. Ubiparip) - Lovrencsics (60. Pawłowski), Hamalainen, Claasen - Ślusarski (82. Teodorczyk).

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śląsk – Lech 2:0: Strzelali ślepymi nabojami - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto