Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śledztwo pod napięciem

MARK
Prokuratura usiłuje wyjaśnić tajemniczą śmierć elektryka w poznańskiej Fabryce Łożysk Tocznych SKF SA. Zakład twierdzi, że elektryk zginął, gdy... elektrownia wyłączyła prąd.

Prokuratura usiłuje wyjaśnić tajemniczą śmierć elektryka w poznańskiej Fabryce Łożysk Tocznych SKF SA. Zakład twierdzi, że elektryk zginął, gdy... elektrownia wyłączyła prąd.

Do wypadku doszło 7 września tego roku, gdy Andrzej R., miał dokonać przeglądu instalacji. Poraził go prąd o napięciu 1500 volt.

Brzmi jak absurd...

Andrzej R., miał już 30-letni staż pracy w zawodzie. Pracował dla firmy serwisującej urządzenia elektryczne. Ta z kolei wykonywała usługi dla fabryki SKF. Siódmego września tego roku Andrzej R. przyszedł do SKF.

- Wszedł do celi, aby dokonać konserwacji. Poraził go prąd.
Wezwano na miejsce pogotowie, ale mężczyzna zmarł w szpitalu - informuje Katarzyna Podolak z Prokuratury Rejonowej Nowe Miasto w Poznaniu. Prąd o tak wysokim napięciu spowodował spalenie ciała, dlatego nie było najmniejszych szans na uratowanie mężczyzny.
Największe wątpliwości budzi fakt, że zdaniem prawników SKF, gdy mężczyzna wszedł do tzw. celi z urządzeniami elektrycznymi, prąd został... wyłączony przez Energetykę Poznańską. SKF twierdzi, że ma potwierdzenie tego faktu na piśmie.

Czy to znaczy, że mężczyznę poraził prąd, którego nie było? - pytamy Marka Wenckiego, radcy prawnego SKF. - To oczywiście brzmi absurdalnie. Choć nie znam się na fizyce, to jednak mogę bezspornie stwierdzić, że energetyka prąd wyłączyła - tłumaczy M. Wencki.

Wiadomo, że Energetyka Poznańska wyłączyła prąd 7 września w godzinach od 8.00 do 12.00. W tych też godzinach Andrzej R. wszedł do celi. - I w tych godzinach prąd go śmiertelnie poraził - dodaje Marek Wencki.

Prąd jednak był

W firmie w której pracował Andrzej F. poinformowano nas, że protokół z wypadku został przekazany prokuraturze. Nie chciano nam jednak powiedzieć, jakie były wnioski.

- Otrzymałem takie informacje, ale nie są one dla mnie
miarodajne. Dlatego zleciłam zbadanie tej sprawy biegłemu oraz czekam na opinię Państwowej Inspekcji Pracy - mówi prokurator K. Podolak. Prokuratura jest przekonana, że prąd został wyłączony w SKF, ale na pewno cela była pod napięciem. - Śledztwo jeszcze trwa, ale według wstępnych ustaleń prąd został wyłączony w jednym obwodzie, jednak cela była cały czas pod napięciem. Pytanie, czy zmarły pracownik o tym wiedział? - zastanawia się prokurator Podolak. Jeśli prokuratura ustali, że zawiniła fabryka, czeka ją sprawa o duże odszkodowanie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto